Były członek Rady Polityki Pieniężnej dr Bogusław Grabowski nie ma żadnych złudzeń. Polacy muszą szykować się na wyjątkowo trudne lata. Dla wielu obywateli będą to lata wyjątkowo chude i biedne. Wszystko z powodu wysokiej inflacji, która szybko nie spadnie.
Bogusław Grabowski stanowczo: „Czekają nas ciężkie czasy”
Były członek RPP i ekonomista dr Bogusław Grabowski był gościem dziennikarzy stacji telewizyjnej TVN24. Aż trudno sobie wyobrazić, jakie miny musieli mieć widzowie, którzy słuchali, jak trudne czasy nadchodzą. Wbrew słowom rządzących „czekają nas ciężkie czasy i o wiele gorsza sytuacja niż mamy do tej pory„.
Ekonomista przestrzegł Polaków, że dramat będzie dotyczył nie tylko osób mniej zamożnych, ale też tych, co mają oszczędności. Jak przyznał, „oszczędzający będą tracili pieniądze jeszcze szybciej, a kredytobiorcy będą mieli jeszcze wyższe stopy procentowe„.
Zdaniem Grabowskiego niezwykle trudna sytuacja będzie miała miejsce wśród osób, które wzięły kredyty hipoteczne na zmienną stopą procentową. Są to również kredyty gotówkowe czy te przeznaczone na rozwój firm.
Winił też za to rząd, który miał do tej sytuacji dopuścić. Dodatkowo za rok są wybory i rząd będzie musiał ponownie wydać duże środki aby przekonać do siebie wyborców. To spowoduje, że walka z inflacją będzie jedynie iluzoryczna.
Bezzębny bank centralny. Polacy będą biednieć na potęgę?
Jak przyznał w rozmowie z dziennikarzami dr Grabowski, metody walki z inflacją, jakie wdraża obecnie Rada Polityki Pieniężnej, nie spowodują, że ten wskaźnik spadnie.
Rząd rozdaje Polakom tak dużo pieniędzy w postaci różnego rodzaju dodatków socjalnych, że o inflacji na poziomie 2,5 proc. możemy zapomnieć. Jednocześnie padają z ust polityków zapowiedzi o kolejnych miliardach, które mają trafić do Polaków.
Dr Grabowski, prosto między oczy: czekają nas naprawdę ciężkie czasy, a winę za to ponosi obecnie panująca banda nieudaczników. Jesteśmy zupełnie bezbronni w walce z inflacją. pic.twitter.com/LpmR06gx8D
— Grzegorz Kot (@gfkot) July 11, 2022
Jak twierdzi Grabowski, aby inflacja wróciła do dawnego poziomu, stopy procentowe trzeba podnieść w okolice wyższe niż 10 proc. Tego jednak na dłuższą metę nikt nie jest w stanie wytrzymać. Konkluzja jest prosta – będziemy wszyscy mocno biednieć.
Według ekonomisty winę za obecną drożyznę ponosi „cała ekipa, czyli nie tylko prezes NBP, ale minister finansów, szef Bankowego Funduszu Gwarancyjnego, a przede wszystkim szef Komisji Nadzoru Finansowego”. Powodem ma być dopuszczenie do takiej sytuacji, co sprawia, że obecnie nasz Bank Centralny „jest bezzębny„.