Była premier polskiego rządu, a obecnie posłanka do Parlamentu Europejskiego Beata Szydło, zdecydowała się odmówić startu w jesiennych wyborach parlamentarnych. Woli pozostać w Parlamencie Europejskim. Najpierw ma zamiar ponownie startować w eurowyborach, a potem nawet powalczyć o urząd prezydenta w 2025 r.
Beata Szydło nie wystartuje w wyborach do Sejmu. Klamka zapadła
Jak podają dziennikarze portalu gazeta.pl, Beata Szydło prawdopodobnie podjęła już decyzję odnośnie zbliżających się jesiennych wyborów parlamentarnych. Nie zamierza w nich startować. Źródła w Prawie i Sprawiedliwości, na które powołują się publicyści, są zdania, że była szefowa rządu Zjednoczonej Prawicy odmówiła choć była mocno naciskana.
– Dla niej start do Sejmu nie ma sensu – donosi gazeta.pl. Zdaniem źródeł w sercu partii rządzącej jest to w jej oczach pozbawione większego sensu, ponieważ w przypadku wygranej trzeciej kadencji PiS-u i tak nie zostanie szefową rządu. Będzie tę funkcję nadal pełnił prawdopodobnie Mateusz Morawiecki. Obecna europosłanka będzie zatem całkowicie zmarginalizowana.
Szydło była naciskana ze względu na to, że za jej panowania na foteli szefa rządu Prawo i Sprawiedliwość miało rekordowe poparcie sięgające chwilami nawet 50 proc. Nadal dobrze się ona kojarzy znacznej części elektoratu (głównie tego, co pobiera świadczenie 500 plus, bo była jedną z twarzy programu). Mimo to jej poparcie wśród Polaków od tamtej pory stopniało.
Szydło zostanie prezydentem Polski?
W kuluarach coraz głośniej mówi się jednocześnie o tym, że Beata Szydło może próbować wykorzystać swoje wciąż wysokie notowania do walki o fotel prezydenta. Przypomnijmy, że trwa obecnie druga – ostatnia już kadencja Andrzeja Dudy. Nie może on ubiegać się o to stanowisko ponownie (najwcześniej za kolejne 4 lata). Są też osoby, które twierdzą, że była premier wie, że PiS może jesienią jednak stracić władzę.
Decyzja Szydło nie oznacza, że w polityce powiedziała już ostatnie słowo. Politycy PiS widzą, że jest to osoba wyjątkowo ambitna i jeszcze może wszystkich zaskoczyć. Do Sejmu na pewno jednak powróci z Brukseli wiele innych znanych twarzy. Dziennikarze (w tym autor materiału Jacek Gądek) stawiają na pewno na bardzo dobrze wypadających w mediach Dominika Tarczyńskiego czy Patryka Jakiego.
