Służby są wciąż na etapie ustalania tożsamości pieszego, który 15 lipca w nocy szedł w niedozwolonym miejscu w Krakowie i był świadkiem (mało brakowało, a by stał się również ofiarą) rajdu żółtego Renault Megane. Przypomnijmy, że tamtej nocy doszło do tragicznego w skutkach wypadku, w którym zginęły cztery młode osoby.
Wypadek w Krakowie. Pieszy ujawnił, co pamięta z tamtej nocy
Nadal nie udało się ustalić imienia i nazwiska osoby, która na pamiętnym nagraniu ukazującym rajd żółtego auta ulicami Krakowa przechodził przez jezdnię w pobliżu mostu Dębnickiego. Część osób uważa, że to on jest winny tragedii, choć nagranie wcale nie potwierdza tej tezy. Dodatkowo media dotarły do dokumentów, z których wynika, że trzy osoby znajdujące się w aucie były pijane.
Głos w sprawie dramatycznego zdarzenia z 15 lipca zabrał jeden ze świadków. Choć wszystko działo się bardzo szybko, to sporo pamięta i nie są to miłe wspomnienia. Jego zdaniem żółte auto jechało bardzo szybko nawet (zdaniem policji) czterokrotnie przekraczając dozwoloną w tym miejscu prędkość. To również widać na popularnym nagraniu ujawnionym przez władze Krakowa.
Tragiczny wypadek przy moście Dębnickim w #Krakow.ie. W nocy kierowca przy dużej prędkości stracił panowanie nad samochodem (być może hamował, ponieważ zauważył pieszego wchodzącego na jezdnię w niedozwolonym miejscu), uderzył bokiem w mur i dachował na schodach. (1/2) pic.twitter.com/TNWdhgtK54
— Kraków (@krakow_pl) July 15, 2023
„Zostałaby ze mnie miazga”
Samochód ostatecznie wpadł w poślizg i dachował na bulwarach nad Wisłą. Osobie, którą widać na nagraniu w trakcie przechodzenia przez jezdnię w miejscu niedozwolonym, grozi obecnie odpowiedzialność karna za to, że nie została poszkodowanym w wypadku udzielona żadna pomoc. Pojawiła się też teoria, że pieszy zdaje sobie z tego sprawę i boi się zgłosić na policję.
Portalowi Onet.pl udało się jednak dotrzeć do innego świadka tragedii. Jak przyznał pytany przez dziennikarzy, do zdarzenia doszło około 2 w nocy. Mężczyzna miał wyjść z kamienicy, w której mieszkał oraz udać się w stronę bulwarów. Nagle minął go z dużą prędkością samochód. Jak przyznał, mógł on jechać nawet 150 km na godzinę.
– Nie zdołałem dostrzec rejestracji, widziałem tylko, że auto było żółte, poprzerabiane, z głośno wyjącym silnikiem. (…) Wiem, że gdybym poszedł kawałek dalej, gdybym usiadł na bulwarze Czerwieńskim, zostałaby ze mnie miazga – wspomina przerażony mieszkaniec Krakowa.
W 2022 roku policja złapała blisko 100 tys. pijanych kierowców, czyli o niemal 25 proc. więcej niż w roku 2021. Skala zjawiska jest niestety dramatyczna.