w ,

Szczeniak pogryzł telefon właściciela. Ten za karę oblał go wrzątkiem i wyrzucił przez okno

Zwierzę domowe bez wątpienia wymaga uwagi i poświęcenia. Tym razem granica pomiędzy dyscypliną a zwykłą torturą okazała się bardzo cienka.

pies oblany wrzątkiem
Fot. Animals Asia

Dyscyplina jest konieczna, gdy ma się w domu psa. Zwierzę nie może robić tego, na co mu przyjdzie ochota. Warto jednak znać różnicę pomiędzy dyscypliną a zwykłym znęcaniem się. Ta historia pokazuje, jak cienka potrafi być ta granica.

Właściciel oblał psa wrzątkiem i wyrzucił przez okno. To kara za pogryzienie telefonu

Ta bulwersująca historia nie jest nowa. Do zdarzenia doszło w 2015 roku. Mały terrier o imieniu Tuffy nie miał łatwego życia. Gdy miał zaledwie sześć tygodni, został oblany wrzątkiem przez swojego poprzedniego właściciela. Powód? Zwierzak pogryzł jego telefon komórkowego.

To jednak nie był koniec cierpień czworonoga, ponieważ niedługo potem został on również wyrzucony z czwartego piętra przez swojego właściciela. Tuffy cudem przeżył te tortury i został uratowany przez wolontariuszy z organizacji Animals Asia.

Mimo traumatycznych i bolesnych doświadczeń piesek się nie poddał i walczył o swoje życie. Dzięki pomocy weterynarzy Tuffy powoli zaczął wracać do zdrowia. Dziś ta historia, która sięga 2015 roku, dotarła do wielu ludzi na całym świecie. Nic dziwnego – trudno bowiem przejść obok tego obojętnie.

Weterynarz Emily Drayton opiekująca się wtedy tym psem ze łzami w oczach opowiedziała o dniu, w którym Tuffy trafił do kliniki. Został znaleziony przypadkowo na chodniku pod blokiem. Był przemoczony i i poparzony. Wszystko wyglądało przerażająco.

Weterynarz: „Nigdy nie widziałam tak cierpiącego zwierzaka”

Kobieta z własnej kieszeni zapłaciła za całą opiekę weterynaryjną. Początkowo nie było żadnych postępów i wszyscy myśleli, że psa trzeba będzie uśpić. W jego oczach było widać ogromny ból. Trzeba było go przenieść w inne miejsce, gdzie trafił pod opiekę doktor Emily Drayton.

Jako weterynarze jesteśmy narażeni na przypadki okrucieństwa i zaniedbywania zwierząt. To nie jest coś, do czego można się przyzwyczaić. Mimo to uczymy się odkładać emocje na bok i skupiać się na tym, aby takim czworonogom pomóc, Patrząc na tego psa byłam zszokowana. Nie mogłam powstrzymać łez. Nigdy nie widziałam tak cierpiącego zwierzaka – wspomina.

Dzisiaj Tuffy jest szczęśliwym psem, który cieszy się każdą chwilą swojego życia. Nie wiadomo, czy w jego głowie zostało cokolwiek ze wspomnień tamtych okropnych dni. Jego historia jest dla nas wskazówką i inspiracją, że nawet z najtrudniejszych i beznadziejnych sytuacji można wyjść cało.

andrzej duda ranking zaufania trzakowski liderem kwiecień 2021 onet ibris

Prezydent Andrzej Duda pozwany do sądu. Głowie państwa zostało tylko 60 dni

Nie żyje znany dziennikarz Radiowej Trójki. Zmarł nagle w wieku 65 lat