Kampania wyborcza to czas składania obietnic. Premier Donald Tusk mając na uwadze dobro przedsiębiorców uderzonych po kieszeni Polskim Ładem zobowiązał się do obniżenia składki zdrowotnej dla osób samozatrudnionych. Niestety mamy na ten temat złe wieści.
Kluczowy konkret z listy 100 konkretów do kosza?
Rząd Tuska stoi przed prawdziwym problemem. Deficyt jest najwyższy w historii, co uniemożliwia spełnienie wielu obietnic z okresu kampanii wyborczej. „Brak pieniędzy” – to argument, który pada z ust przedstawicieli władzy coraz częściej.
Przedsiębiorcy, którzy dali nowej ekipie kredyt zaufania, nie kryją goryczy i rozczarowania. Donald Tusk obiecywał bowiem zmiany w sposobie naliczania składki zdrowotnej dla przedsiębiorców, z których wielu ledwo daje radę prowadzić swoje mały biznesy.
– Wrócimy do ryczałtowego systemu rozliczania składki zdrowotnej. Skończymy z absurdem składki zdrowotnej od sprzedaży środków trwałych – tak brzmi 34. punkt na słynnej liście 100 konkretów na pierwsze 100 dni rządów – mówił Donald Tusk podczas kampanii.
Polski Ład wprowadzony przez rząd Zjednoczonej Prawicy zwiększył drastycznie obciążenia dla firm. Wprowadzone rozwiązania miały na celu sprawiedliwsze rozłożenie ciężaru podatkowego, a w praktyce okazały się być źródłem frustracji i upadku drobnej przedsiębiorczości.
Słyszeliście, że @MZ_GOV_PL ma pomysł na zmiany w składce zdrowotnej?
Żaden z nich jednak nie przywraca zasad sprzed #PolskiŁad, a co za tym idzie – nie ma mowy o obniżce wysokości składki…
1/5 pic.twitter.com/I4OUr7veuV
— Konfederacja Lewiatan (@Konf_Lewiatan) February 27, 2024
Obniżenia składki zdrowotnej nie będzie
Zamiast zapowiadanego w kampanii odciążenia przedsiębiorcy dostali całkiem inną propozycję. Okazało się, że rząd wycofał się z planów obniżenia daniny, a powodem ma być właśnie brak pieniędzy w budżecie.
Zmiany wprowadzone przez Polski Ład sprawiły, że składka zdrowotna stała się gwoździem do trumny. Niektórzy muszą teraz płacić na ubezpieczenie zdrowotne kwoty sięgające dziesiątek, a nawet setek tysięcy złotych rocznie. To budzi ogromne emocje i kontrowersje.
Rząd zdając sobie sprawę z problemu zaproponował pewne uproszczenia. Jednak, jak to bywa, diabeł tkwi w szczegółach.
Propozycje brzmiały pod koniec roku kusząco, ale z zapowiedzi niewiele chyba wyniknie. Gdyby bowiem przywrócić poprzedni stan rzeczy, ubyłoby nawet 10 mld zł z systemu ochrony zdrowia, a to odbiłoby się na pacjentach.
Zdaniem Piotra Sroczyńskiego, ekonomisty z Krajowej Izby Gospodarczej, obecny system jest skrajnie niesprawiedliwy. Każdy płaci bowiem inne kwoty, a otrzymuje te same usługi lub nie otrzymuje ich wcale.
Na stole obecnie leżą dwie propozycje. Jednak to sztywna składka zdrowotna w tej samej miesięcznej kwocie. Drugi pomysł zakłada obliczanie jej wysokości w oparciu o wysokość przychodu albo dochodu (w zależności od decyzji przedsiębiorcy).
Źródło: Money.pl, X