Relacje Białorusi z Polską są od dawna w kiepskim stanie. Widać to po wszystkich wypowiedziach prezydenta Łukaszenki. Z jego ust padły kolejny raz oskarżenia o rzekome plany zabrania mu części terytorium przy wsparciu tamtejszej opozycji.
Łukaszenka znów uderza w Polskę. Mówił o Białymstoku
Najważniejszy człowiek na Białorusi znów postanowił oskarżyć Polskę o planowanie zaboru zachodniej części jego kraju. Pomóc Polsce ma w tym podobno opozycja, która nieskutecznie od lat próbuje obalić Łukaszenkę.
16 lutego Aleksandr Łukaszenko wygłosił nowe przemówienie. Zaznaczył w nim, że przy granicy z Ukrainą pojawili się rzekomo sabotażyści mający obywatelstwo Ukrainy i Białorusi. Mieli oni podobno przewozić ładunki wybuchowe na Białoruś w celu dokonania ataków.
Nie wiadomo jednak, czy w ogóle kogoś zatrzymano i ile to było osób. O sprawie dowiadujemy się bowiem jedynie z ust Łukaszenki. Dyktator uderzał kilka razy w państwa Zachodu, dostało się również Polsce.
Łukaszenka twierdzi, że białoruskie służby zatrzymały dziś na granicy ukraińskich dywersantów, którzy szykowali ataki terrorystyczne. pic.twitter.com/kYzxsyHj3h
— Stanisław Sadkiewicz (@StanSadkiewicz) February 16, 2024
Łukaszenka uznał, że Polska planuje wspólnie z białoruską opozycją podział kraju po ewentualnej przegranej Putina na Ukrainie. Cała operacja ma być też dogadana z elitami z krajów Zachodu.
– Polska ma prawo do zachodnich ziem Białorusi, a w przypadku porażki Rosji, Białoruś będzie się rozszerzać kosztem zachodnich ziem Rosji – rzucał cytatami Łukaszenka nakreślając ujawniony przez siebie plan.
Zdaniem dyktatora Polska ma ochotę zagarnąć Białoruś aż po stolicę, czyli Mińsk. Najciekawsze zostawił jednak na sam koniec przemówienia. Powiedział bowiem, że nie ma ochoty ani na Wilno, ani na Białystok.
– To, co mamy historycznie, nam wystarczy. To są ziemie białoruskie – powiedział stanowczo prezydent Białorusi. Dodał też, że on sam nikomu problemów robić nie zamierza.
To, co kolejny raz widać w jego wypowiedziach, to fakt, że na użytek wewnętrznej polityki i propagandy wymyśla on historie, które w ogóle nie mają miejsca.