Przedmiotem zainteresowania policji i mediów stał się incydent z 26 stycznia, kiedy to znany działacz polityczny opublikował w mediach społecznościowych film przedstawiający moment malowania symbolu Polski Walczącej na zabytkowym budynku Ministerstwa Klimatu i Środowiska.
Robert Bąkiewicz z zarzutami. Nie przyznaje się do winy
Zdaniem prokuratora Szymona Banny, który przedstawił zarzut uszkodzenia zabytku, czyn ten mógł naruszyć integralność strukturalną budynku. Materiały zgromadzone w śledztwie potwierdziły wystąpienie uszkodzeń, co skłoniło prokuraturę do postawienia zarzutów Bąkiewiczowi.
Pomimo, że oskarżony nie przyznaje się do winy, sprawę komplikuje kontekst polityczny i społeczny tego czynu. Znaczenie incydentu sięga daleko poza sam akt wandalizmu.
Dziś zostały mi postawione przez prokuraturę zarzuty za rzekomy akt wandalizmu. Przyszło nam żyć w czasach, gdy obrona symboli narodowych i pamięć o pomordowanych żołnierzach niezłomnych jest przestępstwem. Grozi mi 8 lat pozbawienia wolności za publiczny wyraz sprzeciwu wobec… pic.twitter.com/ZLtRKvd7tA
— Robert Bąkiewicz (@RBakiewicz) April 16, 2024
Symbol Polski Walczącej (namalowany w dodatku przez Bąkiewicza niepoprawnie), kojarzony z oporem przeciwko opresji, został umieszczony na budynku państwowym w okolicznościach, które wzbudzają emocje zarówno wśród zwolenników, jak i przeciwników obecnej polityki ministerstwa.
Kontrowersje nasiliły się po decyzji minister Pauliny Hennig-Kloska o zdjęciu wcześniej umieszczonych tablic i symboli z budynku, co dla wielu stało się symbolem „nowych porządków”.
Robert Bąkiewicz to jest niezły as. Namalował znak Polski Walczącej (niepoprawnie) na budynku ministerstwa, nagrał to i wrzucił do sieci. Usłyszał zarzuty (od 6 miesięcy do 8 lat), do niczego się nie przyznał i odmówił składania wyjaśnień.
😅
— Radek Karbowski (@RadekKar) April 16, 2024
Według rzecznika ministerstwa, tablice zostały zdjęte w związku z planowanym remontem, co miało na celu zabezpieczenie ważnych dla bezpieczeństwa narodowego informacji. Reakcje społeczne były natychmiastowe i zdecydowane.
Poseł PiS, Wojciech Skurkiewicz, podkreślił w swoich mediach społecznościowych, że usunięcie symboli jest równoznaczne z barbarzyństwem. Tymczasem stołeczna policja i prokuratura podjęły kroki w celu zbadania sprawy pod kątem prawnym, wskazując na możliwe naruszenie ustawy o ochronie zabytków.