Premier Donald Tusk zamieścił po godz. wpis, w którym wyraził swoje niezadowolenie związane z niską frekwencją podczas II tury wyborów samorządowych. – Taka lekcja z dzisiejszych wyborów – napisał mając na myśli kolejne wybory – tym razem do Parlamentu Europejskiego.
Tusk zmartwiony niską frekwencją w wyborach samorządowych
33,17 proc. wyniosła frekwencja do godziny 17:00 w trakcie drugiej tury wyborów samorządowych w całym kraju. To niestety bardzo niewiele. Spośród 12 mln osób uprawnionych do głosowania karty do głosowania wydano niespełna 4 milionom z nich.
O tej samej porze 2 tygodniowe temu frekwencja była sporo wyższa. Informacje podane przez władze Państwowej Komisji Wyborczej poważnie zaniepokoiły premiera, który uznał, że na tak niską frekwencję nas po prostu nie stać w obliczu rosnących zagrożeń.
– Albo silna, bezpieczna Polska w zjednoczonej Europie albo samotny i pogrążony w chaosie kraj wystawiony na rosyjskie prowokacje i dywersję – o tym będą wybory europejskie. Nie stać nas na niską frekwencję. Taka lekcja z dzisiejszych wyborów – napisał premier Donald Tusk na swoim profilu na portalu X.
Z szacunkowych obliczeń Onetu na podstawie najnowszych danych PKW wynika, że finalna frekwencja w wyborach samorządowych może wynieść zaledwie 41 proc. Możemy spodziewać się jednego z niższych wyników ostatnich lat. We wszystkich regionach dane na godz. 12 były o kilka punktów…
— Węglarczyk 🇵🇱🇪🇺🇮🇱🇺🇸💙💛 (@bweglarczyk) April 21, 2024
Jak zauważają eksperci, nie zostało już wiele czasu do rozpoczęcia dużej ogólnokrajowej kampanii profrekwencyjnej związanej ze zbliżającymi się wyborami do Parlamentu Europejskiego.
Dane PKW nie napawają optymizmem – druga tura wyborów samorządowych mało interesowała Polaków, co powinno martwić.
Rekordowo niska frekwencja jest między innymi w Krakowie, ale nie tylko. Najniższa była w innych miastach wojewódzkich – we Wrocławiu to jedynie 25,99%, 26,18% w Gorzowie i 29,53% w Poznaniu.