W Zamościu doszło do strzelaniny. 24-letni mężczyzna otworzył ogień z wiatrówki na ulicy raniąc 14-letniego chłopca. Zaatakowany został również jego 19-letni kolega.
Jak relacjonuje asp. sztab. Dorota Krukowska-Bubiło z zamojskiej policji, sprawca w pewnej chwili wyciągnął z kieszeni pistolet gazowy typu wiatrówka i oddał kilka strzałów. Niestety, jeden ze śrutów trafił młodszego z chłopców w głowę, co skutkowało zaczerwienieniem i otarcie skóry.
Policja szybko zidentyfikowała i zatrzymała sprawcę w jego domu. Mężczyzna, przerażony wizytą funkcjonariuszy, próbował się ukryć, ale został prędko odnaleziony. Tłumaczył, że nie chciał nikomu zrobić krzywdy.
Po ustaleniu tożsamości sprawcy, funkcjonariusze natychmiast udali się do jego domu położonego w gminie Nielisz. 24-latek ze strachu schował się pod kołdrą.
W domu sprawcy znaleziono również broń i amunicję. 24-latek tłumaczył, że nie miał zamiaru nikogo ranić, a śrut trafił chłopca przez przypadek. Mimo jego tłumaczeń, usłyszał zarzuty, które mogą skutkować nawet trzyletnim pozbawieniem wolności.