W polskiej polityce na nudę i rutynę narzekać nie można. W ostatnim czasie obserwujemy rozchwianie w strukturach Prawa i Sprawiedliwości – partii, której niegdyś żelazna dyscyplina była podziwiana zarówno przez zwolenników, jak i krytyków.
Wewnętrzny bunt w partii rządzącej – co się dzieje w PiS?
Jarosławowi Kaczyńskiemu coraz trudniej zapanować nad nastrojami wewnątrz własnego obozu. Niesubordynacja czyha na przywódcę PiS na każdym kroku. Jak donosi najnowszy „Newsweek”, „słowo Jarosława Kaczyńskiego nagle przestało być dla polityków PiS rozkazem”.
Po raz pierwszy w historii Prawa i Sprawiedliwości, a już na pewno pierwszy raz od wielu lat, nawet najwierniejsi ludzie Kaczyńskiego nie wahają się kręcić nosem na jego decyzje. Złośliwe komentarze i otwarte niezadowolenie zaczynają się przejawiać wśród partyjnych towarzyszy. Pomimo przychylnych sondaży przed wyborami, sytuacja w PiS jest daleka od ideału.
Prezes zdradzony i bezsilny. Kulisy spotkania Andrzeja Dudy z Donaldem Tuskiem mocno naruszyły autorytet Kaczyńskiego. Wyciekły informacje o koncyliacyjnym tonie rozmów między prezydentem a premierem źle przełknął przywódca partii rządzącej.
Prezydenta nie obchodzi już, co myśli o nim prezes PiS
Duda miał nie tylko zapewnić o kontynuacji kluczowego projektu CPK, ale też wykluczyć świadomą konfrontację z rządem. Dodatkowo negocjacje Pałacu z Zbigniewem Ziobrą w sprawie reformy sądownictwa spadły na Nowogrodzką niczym grom z jasnego nieba.
Wedle doniesień „Newsweeka” relacje Kaczyńskiego z Dudą poważnie się ostatnio oziębły. Prezydent miał wręcz otwarcie krytykować prezesa na zamkniętym spotkaniu z politykami PiS. Chłodny dystans między dawnymi sojusznikami pogłębia się z każdym dniem, dając Kaczyńskiemu poczucie utraty wpływów.
Czy Jarosław Kaczyński pozostanie niekwestionowanym liderem Zjednoczonej Prawicy? Czy bunt w partii przybierze na sile? Wiele wskazuje na to, że w PiS zaczyna się nowa era rodzinnych nieszczęść. Jedno jest pewnie – Andrzej Duda przeciera szlaj i już nie zabiega o przychylność Kaczyńskiego. Za nim mogą pójść kolejni.
Źródło: „Newsweek Polska”
