Zamach na Williama Howarda
Kolejna próba zamachu dotknęła Williama Howarda Tafta wybranego na następcę Theodore’a Roosevelta. Był on 27. prezydentem Stanów Zjednoczonych. Spotkał się z prezydentem Meksyku, Porfirio Díazem, kiedy stał się celem zamachowca.
Taft i Díaz uczestniczyli w historycznym szczycie prezydenckim w Ciudad Juárez w Meksyku 16 października 1909 roku i był to pierwszy przypadek, gdy amerykański prezydent przekroczył granicę USA-Meksyk. Wśród tłumów na trasie procesji czaił się 52-letni Julius Bergerson z Minnesoty, trzymający ukryty pistolet.
Na szczęście dwóch pracowników ochrony zauważyło Bergersona i szybko go rozbroiło. Niedoszły zabójca został później uznany za niepoczytalnego i resztę swoich dni spędził w zakładzie dla obłąkanych.
Zabić próbowano również Franklina Roosevelta. Próba zamachu miała miejsce 15 lutego 1933 r., około 17 dni przed pierwszą prezydencką inauguracją. Prezydent-elekt uczestniczył w wiecu w Bayfront Park w Miami, kiedy rozległy się strzały.
Niedoszłym zabójcą Roosevelta był włoski imigrant Guiseppe Zangara. Choć nie trafił w swój główny cel, Zangara śmiertelnie ranił burmistrza Chicago Antona Cermaka i zranił cztery inne osoby. Został uznany winnym zabójstwa i stracony na krześle elektrycznym 20 marca 1933 roku.
Próba zamachu dotknęła niestety także Harry’ego S. Trumana. 1 listopada 1950 r. dwóch portorykańskich nacjonalistów, Oscar Collazo i Griselio Torresola, próbowało odebrać życie 33. prezydentowi Stanów Zjednoczonych. Truman przebywał w Blair House, podczas gdy Biały Dom przechodził gruntowny remont.
Zamach na Forda i Nixona
Podczas ataku Torresola zastrzelił dwóch policjantów, śmiertelnie raniąc jednego z nich, po czym sam został zastrzelony. Collazo również został postrzelony, ale przeżył. Truman wyszedł z tego bez szwanku. Collazo został skazany za usiłowanie zabójstwa i skazany na karę śmierci, choć Truman później zamienił ją na dożywocie. W 1979 r. prezydent Jimmy Carter zamienił wyrok Collazo na dożywotnie więzienie.