Trzy lata po odejściu legendarnego artysty, Ewa Krawczyk otwiera się przed fanami w poruszającym wywiadzie dla „Faktu”. Wdowa po Krzysztofie Krawczyku zdradza, jak obecnie radzi sobie z życiem bez ukochanego męża i co pomaga jej przetrwać najtrudniejsze chwile.
Wdowa po Krzysztofie Krawczyku przerywa milczenie: „Serce krwawi, ale…”
Śmierć Krzysztofa Krawczyka, do której doszło 5 kwietnia 2021 roku, wstrząsnęła nie tylko polską sceną muzyczną, ale przede wszystkim życiem jego żony Ewy. Para spędziła razem 40 lat dzieląc najmniejsze radości i troski. Teraz, po trzech latach od bolesnej straty, Ewa Krawczyk przerywa milczenie.
– Strata ukochanej osoby, pochowanie jej, to straszny ból i trauma, nic gorszego już nie może mnie spotkać – wyznaje wdowa w rozmowie z „Faktem”. Jej słowa odsłaniają głębię cierpienia, z jakim musiała się zmierzyć w ostatnich latach. Na szczęście z każdy miesiącem jest lepiej, choć nie zamierza zapominać o mężu.
Pierwsze miesiące po śmierci męża były dla Ewy Krawczyk niezwykle trudne. Wyznała bowiem, że męczyli ją ludzie i nie była w stanie z nimi zamienić słowa. Jedyne, czego potrzebowała, to cisza, spokój i momentami paskudna samotność. Choć ból po stracie męża wciąż jest obecny, Ewa Krawczyk powoli odnajduje nową równowagę.
Nowe życie wdowy po legendzie. „Uczę się żyć od nowa”
– Teraz też czasami bywa ciężko. Tęsknię, serce krwawi, ale już chce mi się rozmawiać, więcej się uśmiecham. Wyciszyłam się, uspokoiłam, zwolniłam tempo. Żyję bez nerwów, w spokoju – mówi „Faktowi” wdowa po piosenkarzu.
Najbardziej zaskakujący jest jednak fakt, że wdowa po artyście nie jest już sama. Na cmentarzu, gdzie codziennie odwiedza grób męża, poznała nowych ludzi. – Mam zupełnie nowe grono przyjaciół. Poznałam ich na cmentarzu, myślę, że Krzysztof tak to zaplanował, bym nie była tu sama – wyznaje Ewa Krawczyk.
Ta nieoczekiwana zmiana w życiu wdowy pokazuje, że nawet w najtrudniejszych momentach los może przynieść niespodziewane wsparcie. Ewa Krawczyk musiała nauczyć się życia od nowa, stawiając czoła codziennym wyzwaniom, z którymi wcześniej nie musiała się mierzyć.
– Naprawdę uczę się żyć od nowa. Na szczęście jestem kierowcą i znów zaczęłam jeździć, więc wszystko mogę sama pozałatwiać. Poradziłam sobie, jestem dzielną dziewczynką – podsumowuje z nutą optymizmu Ewa Krawczyk.
Źródło: Fakt, Party