Rządowe programy socjalne zwykle wywołują podzielone opinie. Jednym z najnowszych pomysłów jest „Aktywny rodzic” zwany też zamiennie „babciowym”. Mimo wielu pozytywnych opinii w ustawie pojawił się ryzykowny dla beneficjentów haczyk.
„Babciowe”. Świadczenie, które może odbić się czkawką
Od 1 października tego roku rodzice dzieci w wieku od 12 do 35 miesięcy będą mogli ubiegać się o nowe świadczenie zwane „babciowe”. Świadczenie to, wynoszące 1500 złotych miesięcznie, ma na celu pomóc rodzicom, którzy chcą powrócić na rynek pracy, ale mają trudności ze znalezieniem opieki nad dzieckiem.
Premier Donald Tusk podkreśla, że pierwsze wypłaty mają trafić do rodzin już w październiku, a wnioski będą rozpatrywane przez ZUS, który ma na to dwa miesiące. „Babciowe” jest częścią większej strategii rządu mającej na celu wsparcie rodziców małych dzieci.
Wprowadzenie tego świadczenia jest kolejnym krokiem po dobrze znanym programie 800 plus, który przyniósł wiele korzyści, ale również wzbudził swego czasu spore kontrowersje.
W teorii „babciowe” ma umożliwić rodzicom podjęcie pracy bez obaw o brak odpowiedniej opieki nad dziećmi, co w dłuższej perspektywie powinno przyczynić się do poprawy sytuacji ekonomicznej wielu rodzin. Ale jest haczyk.
„Aktywny rodzic”. Ciemne strony „babciowego”
Pomimo wielu zalet, program ma również swoje wady, o których już tak dużo się nie mówi. Jednym z największych problemów jest to, że świadczenie to może wpływać na prawo do innych form pomocy finansowej.
Rodziny, które już teraz otrzymują zasiłki rodzinne, mogą stracić te świadczenia, jeśli ich dochód na osobę przekroczy określony próg z powodu dodatkowych 1500 złotych. Kolejną kwestią jest utrata „babciowego” w przypadku utraty pracy przez rodzica.
Jeśli rodzic straci pracę, świadczenie zostanie mu odebrane, pozostawiając go bez jakiegokolwiek wsparcia finansowego. Co prawda ustawodawca przewidział dodatkowy miesiąc wypłaty po utracie etatu, jednak po tym okresie rodzina pozostaje bez dodatkowych funduszy.
Warto również zauważyć, że wypłaty „babciowego” mogą się opóźnić. Chociaż rząd zapewnia, że program rusza pełną parą od października, wielu ekspertów uważa, że proces rozpatrywania wniosków przez ZUS może sprawić, że pierwsze pieniądze trafią do rodzin znacznie później.
Wprowadzenie „babciowego” pokazuje bez wątpienia, że rząd stara się odpowiadać na potrzeby społeczne. Aby program ten mógł przynieść długoterminowe korzyści, konieczne jest wyeliminowanie potencjalnych negatywnych skutków.