Prezydent Andrzej Duda ujawnił wysokość swojej przyszłej emerytury. Podał też dokładnie, ile dostanie na konto netto. Podczas rozmowy w Kanale Zero otrzymał zaskakującą propozycję zawodową, ale stanowczo odrzucił możliwość kariery w mediach.
Prezydencka emerytura Andrzeja Dudy. Zaskakująca propozycja nowej pracy
Podczas wywiadu w Kanale Zero Andrzej Duda po raz pierwszy publicznie odniósł się do kwestii swojego przyszłego uposażenia po zakończeniu kadencji prezydenckiej. Prezydent zaznaczył przy tym, że nie uważa tej sumy za nadmiernie wysoką, biorąc pod uwagę skalę odpowiedzialności związanej ze sprawowaniem najważniejszego urzędu w państwie.
Dodatkowym argumentem jest fakt, że obecnie takie świadczenie pobierają tylko trzy osoby w Polsce. Na bezpośrednie pytanie Roberta Mazurka o wysokość świadczenia, głowa państwa wskazała konkretną kwotę – około 11-12 tysięcy złotych na rękę. Emerytura prezydencka stanowi 75 procent podstawowego wynagrodzenia głowy państwa.
Według danych z 2023 roku przekłada się to na kwotę 13 152,24 złotych brutto, co po odliczeniu podatków daje właśnie wspomniane przez prezydenta około 11 tysięcy złotych netto. Warto jednak pamiętać, że nie jest to jedyna forma wsparcia, jaką otrzymują byli prezydenci po zakończeniu swojej służby publicznej.
Propozycja pracy w mediach
Nieoczekiwany zwrot w rozmowie nastąpił, gdy Robert Mazurek przedstawił prezydentowi propozycję od jednego z widzów, dotyczącą poprowadzenia programu w Kanale Zero. Dziennikarz, zachęcając głowę państwa do rozważenia tej opcji, podkreślił atrakcyjne warunki finansowe, sugerując nawet wyższe zarobki niż przyszła emerytura prezydencka.
Andrzej Duda jednak zdecydowanie odrzucił tę propozycję. Prezydent wyjaśnił, że gdyby kariera dziennikarska była jego życiowym celem, jego ścieżka zawodowa potoczyłaby się zupełnie inaczej. Mimo ponownych zachęt ze strony prowadzącego i podkreślania atrakcyjnych warunków finansowych, głowa państwa pozostała nieugięta w swojej decyzji.
Weto dla ustaw o sędziach
W tej samej rozmowie prezydent poruszył również istotną kwestię dotyczącą wymiaru sprawiedliwości. Andrzej Duda zapowiedział, że nie podpisze ustaw przygotowywanych przez Ministerstwo Sprawiedliwości, które dotyczą statusu tak zwanych neosędziów – osób nominowanych przez zreformowaną za czasów rządów PiS Krajową Radę Sądownictwa.
Prezydent stanowczo sprzeciwił się określeniu „neosędziowie”, uznając je za poniżające. Skrytykował również pomysł ministra sprawiedliwości Adama Bodnara dotyczący wprowadzenia instytucji „czynnego żalu” wobec tej grupy sędziów. Według prezydenta takie rozwiązanie ma na celu podporządkowanie i zastraszenie sędziów, którzy przeszli pełen proces weryfikacyjny, łącznie z nominacją prezydencką.