W 2025 roku aż połowa walentynkowych wiadomości e-mail okazała się oszustwem. Cyberprzestępcy wykorzystują romantyczne święto do wyłudzania danych osobowych i pieniędzy. Skala zjawiska rośnie w zastraszającym tempie.
Lawina miłosnych pułapek zalewa internet
Romantyczne prezenty, słodkie wyznania i czułe gesty – tak powinny wyglądać walentynki. Niestety, tegoroczne święto zakochanych przynosi niepokojące statystyki. Według najnowszych danych Bitdefender Antispam Lab, aż 50 procent wszystkich walentynkowych wiadomości e-mail wysłanych między 13 stycznia a 7 lutego 2025 roku zostało oznaczonych jako oszustwa.
To dramatyczny wzrost w porównaniu do poprzedniego roku, kiedy podobny charakter miała zaledwie jedna czwarta takich maili. Internetowi przestępcy nie próżnują. Szczyt ich aktywności przypada na 21 stycznia i 2 lutego, kiedy walentynkowy spam stanowi aż 7 procent całego ruchu mailowego.
Głównym źródłem tych niebezpiecznych wiadomości są Stany Zjednoczone, skąd pochodzi 58 procent wykrytych przypadków. Na kolejnych miejscach znajdują się Indonezja (9 procent), Indie (5 procent) oraz Wielka Brytania (5 procent).
Cyberprzestępcy stosują coraz bardziej wyrafinowane techniki manipulacji. Najpopularniejszą metodą są ankiety obiecujące atrakcyjne nagrody walentynkowe. Pod pozorem prostych pytań wyłudzają nazwiska, adresy i dane płatnicze swoich ofiar. Często żądają uiszczenia niewielkiej opłaty manipulacyjnej lub podania danych karty kredytowej do weryfikacji.
Perfidne metody i fałszywe obietnice
Lista stosowanych oszustw jest długa. Przestępcy kuszą darmowymi czekoladkami Cadbury, ekskluzywnymi koszykami walentynkowymi czy perfumami La Vie Est Belle marki Lancôme. Podszywają się pod znane marki, wykorzystując ich reputację do uwiarygodnienia swoich działań.
– Kluczowym elementem ochrony przed oszustwami internetowymi to sceptyczne podchodzenie do wszelkich nieoczekiwanych i bardzo atrakcyjnych ofert – przestrzega Arkadiusz Kraszewski z firmy Marken Systemy Antywirusowe.
Szczególnie niebezpieczne są ataki wymierzone w użytkowników platform rezerwacyjnych. Oszuści, wykorzystując rosnącą popularność romantycznych wyjazdów, rozsyłają fałszywe maile podszywające się pod Booking.com. Tworzą również fikcyjne serwisy randkowe, których jedynym celem jest wyłudzenie danych lub nakłonienie do zakupu drogich subskrypcji.
Amerykanie są nie tylko głównym źródłem walentynkowego spamu, ale również jego największą ofiarą – aż 49 procent wszystkich tego typu wiadomości trafia właśnie do ich skrzynek. Na kolejnych miejscach znajdują się Niemcy (14 procent) i Irlandia (11 procent). Przestępcy dostosowują swoje kampanie do specyfiki różnych regionów, co sprawia, że ich działania wydają się bardziej wiarygodne.