W tym kraju obywatele staną wkrótce przed koniecznością dłuższej aktywności zawodowej, która może trwać nawet do 74. roku życia. Reforma emerytalna, początkowo szokująca dla wielu, stanowi odpowiedź na zmieniającą się strukturę demograficzną kraju i może stać się wzorem dla innych państw europejskich zmagających się z podobnymi wyzwaniami.
System emerytalny do zmiany. Ludzie popracują znacznie dłużej
Duńskie społeczeństwo przygotowuje się na fundamentalną zmianę w systemie emerytalnym. Kraj słynący z wysokiego poziomu życia i zaawansowanych rozwiązań społecznych wprowadza radykalne modyfikacje, które mogą całkowicie odmienić postrzeganie emerytury w Europie.
Obecnie Duńczycy przechodzą na emeryturę w wieku 67 lat, jednak plany duńskiego rządu zakładają stopniowe wydłużanie okresu aktywności zawodowej aż do 74. roku życia. Ta bezprecedensowa zmiana sprawi, że mieszkańcy tego skandynawskiego kraju będą jedną z najdłużej pracujących nacji w całej Unii Europejskiej.
Dane Eurostatu potwierdzają już teraz wyjątkową pozycję Danii na europejskiej mapie aktywności zawodowej. Przeciętny Duńczyk spędza w pracy aż 41,3 roku swojego życia, co daje temu krajowi trzecią lokatę w Europie. Wyprzedzają ich jedynie Holendrzy i Szwedzi.
Skąd tak radykalna decyzja o podniesieniu wieku emerytalnego? Duński system przyjął pragmatyczne założenie – średni czas pobierania emerytury ma wynosić około 14,5 roku. Oznacza to automatyczne dostosowywanie wieku zakończenia pracy do wydłużającej się średniej długości życia obywateli.
– Podnoszenie wieku emerytalnego jest niezbędne, aby zapewnić stabilność finansową systemu i dostosować go do wzrostu długości życia – potwierdzają eksperci analizujący sytuację demograficzną w Europie.
„Podnoszenie wieku emerytalnego jest niezbędne”
Statystyki pokazują skalę wyzwania. W krajach OECD wydatki związane z systemem emerytalnym pochłaniają średnio 8% PKB, co stanowi około 18% całkowitych wydatków publicznych. Na tym tle Polska wypada znacznie gorzej – w 2024 roku na emerytury i renty przeznaczono u nas aż 340 miliardów złotych, co odpowiada 10,5% PKB.
Duński model emerytalny opiera się na trzech solidnych filarach, które gwarantują stabilność całego systemu. Podstawę stanowi państwowa emerytura (Folkepension), zapewniająca bazowe świadczenie dla wszystkich obywateli. Wynosi ono 13 250 koron (około 7 630 zł) dla osoby samotnej oraz 9 780 koron (około 5 630 zł) dla osób pozostających w związkach.
Drugi filar to pracownicze fundusze emerytalne (ATP). Jest to system obligatoryjny, do którego składki odprowadzają wszyscy Duńczycy powyżej 16. roku życia. Co istotne, składka jest stała i zależy od liczby przepracowanych godzin, a większą część pokrywa pracodawca.
Trzeci filar, który radykalnie odróżnia Danię od Polski, to dodatkowe programy emerytalne zależne od dochodu. W przeciwieństwie do polskiego, dobrowolnego trzeciego filaru, w Danii uczestnictwo w nim jest obowiązkowe. Składki w ramach tego filaru wynoszą od 12% do 18% wynagrodzenia brutto.
Efekty takiego systemu są imponujące. Stopa zastąpienia dla osób o średnich zarobkach wynosi aż 86% brutto. Jeszcze korzystniej prezentuje się sytuacja osób zarabiających mniej – tu stopa zastąpienia przekracza nawet 123% wcześniejszego wynagrodzenia.
Dania może pochwalić się najwyższym na świecie poziomem oszczędności emerytalnych względem PKB. Wskaźnik ten wynosi aż 209% PKB, co jest wynikiem niedoścignionym dla większości gospodarek. Pomimo znacznych oszczędności i wysokiej stopy zastąpienia, wydatki na emerytury w Danii utrzymują się na średnim poziomie w krajach OECD, wynosząc 8% PKB.