Rok 2025 okazał się dla polskich przedsiębiorców jedynie krótkim wytchnieniem w finansowych zmaganiach z systemem składek zdrowotnych. Zapowiadane wielkie zmiany nie nadeszły, a biznes musi przygotować się na znacznie wyższe obciążenia. Prezydenckie weto przekreśliło szanse na wprowadzenie nowych regulacji, które miały przynieść ulgę właścicielom firm.
Składka zdrowotna znów uderzy w portfele przedsiębiorców. Czeka ich skok o kilkaset złotych
Osoby prowadzące działalność gospodarczą stoją przed koniecznością dostosowania swoich budżetów do nowej rzeczywistości. Zapowiada się trudny okres, szczególnie dla tych, którzy dopiero zaczynają swoją przygodę z przedsiębiorczością lub borykają się z nieregularnymi przychodami. System, który miał zostać zreformowany, pozostaje niezmieniony.
Minione dwanaście miesięcy to był czas, w którym przedsiębiorcy mogli odetchnąć dzięki tymczasowym rozwiązaniom. Jednak jak podkreśla Piotr Juszczyk, główny doradca podatkowy inFaktu, w praktyce był to tylko krótkotrwały oddech. Brak reformy połączony z wygaśnięciem czasowych ulg stawia biznes w trudnej sytuacji.
Astronomiczny wzrost obciążeń już za rogiem
Liczby nie pozostawiają wątpliwości – właściciele firm zapłacą w nadchodzącym roku minimalnie czterysta trzydzieści dwa złote i pięćdziesiąt cztery grosze miesięcznie. Oznacza to, że ich portfele będą lżejsze o sto siedemnaście złotych i pięćdziesiąt osiem groszy więcej niż dotychczas. Wzrost na poziomie trzydziestu siedmiu i czterech dziesiątych procenta to uderzenie, które odczuje znaczna część polskiego biznesu.
Powody tej drastycznej podwyżki są dwa. Po pierwsze, wzrosło minimalne wynagrodzenie, które stanowi podstawę do naliczania składki. Po drugie, kończy się okres obowiązywania preferencyjnego współczynnika, który przez ostatni rok wynosił siedemdziesiąt pięć procent minimalnej pensji. Od stycznia wraca pełna stawka – sto procent. Juszczyk nie pozostawia złudzeń – ubiegłoroczne rozwiązanie nie było żadną systemową reformą, a jedynie czasowym wyjątkiem wprowadzonym przez ustawodawcę.
Podwyżka dotknie wszystkich przedsiębiorców rozliczających się według różnych form opodatkowania. Niezależnie od tego, czy ktoś wybrał skalę podatkową, podatek liniowy czy kartę podatkową – wyższa składka minimalna stanie się nieuniknionym elementem kosztów prowadzenia działalności. Szczególnie dotkliwie odczują to ci, którzy mają zmienne dochody lub przechodzą przez sezonowe wahania w biznesie.
Różne formy opodatkowania, ten sam problem
Przedsiębiorcy rozliczający się według skali podatkowej będą musieli odprowadzać dziewięć procent swojego dochodu, lecz nigdy mniej niż wspomniany już próg minimalny. Oznacza to, że nawet w miesiącach, gdy firma przynosi straty lub w ogóle nie generuje przychodu, obowiązek płatności pozostaje nienaruszony. To szczególnie trudna sytuacja dla osób rozpoczynających działalność lub prowadzących biznes o charakterze sezonowym.
Osoby korzystające z podatku liniowego w wysokości czterech i dziewięciu dziesiątych procenta również nie unikną minimalnej składki. Juszczyk zwraca uwagę, że choć ta grupa przedsiębiorców może odliczyć część składki od podstawy opodatkowania, to dokładny limit tej ulgi poznamy dopiero pod koniec roku. Ta niepewność dodatkowo utrudnia planowanie finansowe na kolejne miesiące.
Posiadacze karty podatkowej zobaczą wzrost stałej składki z trzech set czternastu złotych dziewięćdziesięciu sześciu groszy do nowej kwoty. Ich podatek zostanie obniżony o dziewiętnaście procent zapłaconej składki, co przekłada się na osiemdziesiąt dwa złote ulgi. To jednak nie zmienia faktu, że podstawowe obciążenie znacząco wzrośnie.
Niepewność zamiast stabilności
Ryczałtowcy znajdą się w nieco innej sytuacji – ich składka będzie uzależniona od przeciętnego wynagrodzenia za czwarty kwartał ubiegłego roku. Dane te Główny Urząd Statystyczny opublikuje dopiero w styczniu, jednak eksperci spodziewają się wzrostu we wszystkich trzech progach składki. To kolejny przykład tego, jak przedsiębiorcy muszą funkcjonować w stanie ciągłej niepewności.
Juszczyk nie ma wątpliwości, że miniony rok był jedynie pozornym odetchnięciem dla właścicieli firm. Zapowiadano kompleksową przebudowę systemu składki zdrowotnej, która miała przynieść długofalowe rozwiązania. Tymczasem przedsiębiorcy otrzymali tylko dwunastomiesięczną ulgę, po której system wraca do punktu wyjścia, a obciążenia rosną.
Polski biznes rozpoczyna kolejny rok z wyższymi kosztami i brakiem jasnej wizji na przyszłość. Dla mikroprzedsiębiorców i właścicieli małych firm, którzy stanowią trzon polskiej gospodarki, brak stabilności przepisów to szczególnie dotkliwy problem. Planowanie finansowe, będące fundamentem każdej działalności gospodarczej, staje się coraz trudniejsze. Niestabilność regulacji prawnych pogłębia niepewność i utrudnia długoterminowe inwestycje oraz rozwój przedsiębiorstw.


