Rosyjski parlament znów atakuje Polskę. Tym razem powodem jest wypowiedź polskiego oficera dotycząca bezpieczeństwa naszego kraju. Słowa o strategii obronnej wywołały burzliwą reakcję po drugiej stronie granicy.
Rosyjski deputowany grozi Polsce unicestwieniem. Poszło o słowa polskiego generała
Andriej Kolesnik, członek Dumy Państwowej, nie należy do dyplomatów. W przeszłości pozwalał sobie na wyjątkowo obraźliwe komentarze pod adresem naszego kraju. Dwa lata temu zasłynął stwierdzeniem o zakazie wstępu dla psów oraz Polaków. Teraz ponownie postanowił zabrać głos w sprawach dotyczących Polski.
Pretekstem do najnowszych ataków stał się materiał opublikowany przez jeden z polskich dzienników. Rozmowa z ekspertem wojskowym poruszyła kwestie niezwykle istotne dla bezpieczeństwa państwa. Temat okazał się na tyle drażliwy, że natychmiast wzbudził zainteresowanie w Moskwie.
Polski generał przedstawia nową doktrynę obronną
Jarosław Gromadziński, były dowódca Eurokorpusu oraz specjalista Defence Institute, szczegółowo opisał, jak powinna funkcjonować polska strategia bezpieczeństwa. Wojskowy podkreślił konieczność wysłania wyraźnego sygnału do potencjalnego agresora. W przypadku ataku ze strony Rosji Polska nie zamierza ograniczać się wyłącznie do działań obronnych na własnym terytorium.
Ekspert wojskowy zapowiedział wykorzystanie wszystkich dostępnych środków do zniszczenia przeciwnika, włączając w to możliwość operacji na terenie napastnika. Ta deklaracja stanowi istotne odejście od dotychczasowego myślenia o strategii obronnej. Gromadziński wskazał również na konkretny region, który wymaga przewartościowania w polskich planach.
Generał odniósł się do enklawy rosyjskiej graniczącej z Polską i Litwą, mającej jednocześnie dostęp do Morza Bałtyckiego. Wyjaśnił, że zablokowanie tego obszaru wymagałoby trzykrotnie większych sił niż jego całkowite wyeliminowanie. Wojskowy zaapelował o zmianę podejścia do tego terytorium. Podkreślił, że władze w Moskwie muszą brać pod uwagę scenariusz, w którym Polska może tam wkroczyć w razie ataku na nasz kraj.
Były dowódca wskazał na problem mentalny w polskiej armii. Przez wiele lat obwód był traktowany jako nienaruszalny bunkier, do którego strona rosyjska może prowadzić ogień bez obawy o odwet. Gromadziński uważa, że ta sytuacja musi się zmienić. Prawo do wejścia na terytorium agresora i eliminacji zagrożenia wynika z podstawowych zasad obrony.
Moskwa odpowiada groźbami zniszczenia
Deputowany Dumy zareagował na portal news.ru, interpretując słowa polskiego oficera jako groźby pod adresem Kaliningradu, skąd zresztą sam pochodzi. Rosyjski polityk ostrzegł, że jakakolwiek próba ataku na ten region może skutkować zniknięciem samej Polski. Kolesnik najwyraźniej nie w pełni zrozumiał sens wypowiedzi dotyczącej strategii obronnej.
Przedstawiciel rosyjskiego parlamentu oskarżył Gromadzińskiego o rusofobię i skrytykował polskich dowódców wojskowych. Zarzucił im, że zasłynęli oddaniem kraju Niemcom w ciągu miesiąca oraz korzystaniem ze zwycięstw Armii Czerwonej przy wyzwalaniu ziem dla Polski. Kolesnik przypomniał skutki niemieckiej inwazji, po której pozostała spalona ziemia, sugerując podobny scenariusz.
Rosyjski deputowany nie ograniczył się do gróźb ze strony armii Władimira Putina. Zaczął straszyć Polskę również zachodnim sąsiadem, wskazując na waśnie w Unii Europejskiej oraz zbrojenia Niemiec. Stwierdził, że wobec słabości Polski i braku doświadczenia bojowego Niemcy mogą nasz kraj pożreć. Z dumą zapowiedział, że tym razem Rosja nie będzie wstawiać się za Polską ani wyzwalać polskich terytoriów.
