Kolejna groźna bakteria atakuje układ odpornościowy mieszkańców Polski. Mykoplazma powoduje objawy podobne do przeziębienia, ale standardowe antybiotyki pozostają bezradne. Lekarze alarmują o rosnącej liczbie pacjentów i ostrzegają przed bagatelizowaniem niepokojących symptomów.
Nadciągająca plaga może sparaliżować Polskę. Groźna bakteria zbiera żniwo w szpitalach
Szpitalne oddziały pediatryczne pękają w szwach. Wszystko za sprawą mykoplazmy – nietypowej bakterii, która w błyskawicznym tempie rozprzestrzenia się wśród Polaków. Medycy donoszą, że w niektórych placówkach nawet 40 procent pacjentów zgłasza się właśnie z objawami mykoplazmowego zakażenia.
Historia małej Marysi, którą pokazała stacja Polsat News, pokazuje, jak podstępna potrafi być ta choroba. Początkowo dziewczynka miała jedynie kaszel, który z czasem nasilił się do tego stopnia, że wywoływał wymioty. – Miała kaszel, który z czasem się nasilił. Był męczący i momentami przechodził w wymioty – relacjonuje mama dziecka, Marzena Bielecka.
Przepisany przez lekarza rodzinnego antybiotyk nie przyniósł poprawy. Dopiero prześwietlenie w szpitalu ujawniło prawdę – płuca dziecka były dotknięte zapaleniem.Dlaczego standardowa terapia zawodzi w walce z mykoplazmą?
Elżbieta Żuchnik, kierowniczka oddziału pediatrycznego w szpitalu w Bełżycach wyjaśnia to wprost. – Jest to bakteria, która nie posiada ściany komórkowej, natomiast antybiotyki podawane rutynowo działają na poziomie ściany, uszkadzają ścianę komórkową bakterii, dlatego w przypadku zarażenia mykoplazmą są nieskuteczne – komentuje ekspertka.
Eksperci wskazują, że najbardziej zagrożone są dzieci i młodzi dorośli, szczególnie osoby zmagające się z astmą. Dr Joanna Szeląg, specjalistka medycyny rodzinnej, podkreśla zaraźliwość schorzenia. – Infekcje mykoplazmatyczne najczęściej mocno się szerzą w otoczeniu, dlatego chorują liczne osoby na danym terenie – podaje polsatnews.pl.
Choroba początkowo manifestuje się niewinnie – bólem gardła, gorączką, kaszlem, bólem głowy, katarem oraz dolegliwościami mięśniowymi i usznymi. Jednak zlekceważenie tych objawów może prowadzić do dramatycznych konsekwencji.
Bakteria może zaatakować mózg, mięsień sercowy, nerw wzrokowy, a nawet doprowadzić do ostrej niewydolności oddechowej. Lekarze określają stan płuc zakażonego pacjenta mianem „zespołu białych płuc” – nazwa ta wywodzi się od charakterystycznych jasnych plam widocznych na zdjęciach rentgenowskich.