w ,

Janusze biznesu w natarciu. Kosmicznie drogie „maski na koronawirusa”

Nie trzeba było długo czekać, aby po sytuacji we Włoszech biznes na „maski na koronawirusa” dotarł do Polski. Sprzedawcy windują ceny i wprowadzają w błąd.

maski na koronawirusa pieniądze

Zainfekowani koronawirusem pojawiają się w kolejnych krajach. Po dynamicznym rozwoju epidemii w Chinach, a stosunkowym spokoju w Europie, role się odwróciły. Teraz śmiercionośny wirus pojawia się w kolejnych krajach „starego kontynentu”, podczas gdy chińskie władze informują, że sytuacja nieco się uspokoiła. „Maski na koronawirusa” mają więc kolejne miejsca zbytu.

Maski na koronawirusa w Polsce

Sytuację wykorzystują sprzedawcy różnej maści maseczek, także w Polsce. Sprawą zainteresował się dziennikarz sport.pl, Piotr Majchrzak, który obserwuje jej rozwój od kilku tygodni. To, że cena maseczek rośnie, bo jest na nie podaż, to oczywiste, ale w jaki sposób. Nie o kilka czy kilkanaście procent, a raczej o kilkaset.

Dziennikarz zamieścił także wpis jakoby 147 osób kupiło maseczkę za 400 zł, która realnie jest warta 5-7 zł. Następnie jednak sprostował tę informację. Chodzi o to, że sprzedawca w trakcie trwania sprzedaży może zmieniać cenę. I ten tak zrobił.

Z tych informacji wynika, że ten przedsiębiorca sprzedaje maseczki najprawdopodobniej z 200-krotnym zyskiem. Czy taką osobę można nazwać „Januszem biznesu”? Z pewnością. Najważniejsze jest jednak co innego.

W aukcjach jest napisane wyraźnie „MASKI NA KORONAWIRUSA”. Ciekawe, co stanie się, jeśli osoba, która kupiła i będzie używać zwykłą przeciwpyłową maseczkę myśląc, że ochroni ją ona przed koronawirusem, zostanie zainfekowana. Może to spowodować pewne problemy dla sprzedawcy, który jednak ewidentnie kłamie w w tytule swojej aukcji.

Żadne maseczki nie chronią bowiem bezpośrednio przed koronawirusem, a co najwyżej mogą pomóc ochronić przed zarażeniem innych. Maski bowiem zaleca się do stosowania osobom z objawami COVID-19 albo opiekujących się nimi. Krócej mówiąc – potencjalnie zainfekowanym.

Maski na koronawirusa to także… antysmogowe?

Co ciekawe, z informacji dziennikarza wynika, że wzrósł także popyt (i oczywiście ceny) na maseczki… antysmogowe. To jest już mocno zastanawiające i nie świadczy najlepiej o naszym społeczeństwie.

Koronawirus nie odpuszcza, zarażeni w kolejnych krajach

Pierwsze przypadki nowego koronawirusa o symbolu 2019-nCoV odnotowano już w grudniu 2019 r. w chińskiej miejscowości Wuhan. Aktualnie żyje tam około 9 mln osób.

Od tamtej pory na całym świecie obserwujemy nie tylko ogromny wzrost zarażeń w samej prowincji, lecz również w innych regionach Chin ale i świata. Miasto Wuhan w chwili obecnej jest całkowicie odcięte od świata.

Amerykańscy naukowcy istotnie ostrzegali od dawna, że ten groźny wirus nie ma pochodzenia naturalnego i mógł się „wymknąć” z laboratorium w Wuhan, gdzie prowadzono nad nim badania. 30 stycznia tego roku WHO ogłosiło alarm i stan zagrożenia dla zdrowia publicznego o zasięgu międzynarodowym.

Obecnie na całym świecie stwierdzono ponad 82 tys. przypadków zachorowań. 2,8 tys. osób zmarło. Dane te mogą być jednak nie do końca precyzyjne. Według pojawiających się informacji, Chińczycy podają zaledwie ok. 6% zgonów do publicznej informacji. Nie sposób jednak tego zweryfikować, ponieważ nagrania o tym mówiące mogą być nieprawdziwe.

koronawirus w polsce grodzki karczewski mycie rąk

Politycy-lekarze uczą nas, jak poprawnie myć ręce. Jeden zaliczył wpadkę

umieralność w polsce gus alarmujące dane dzietność

Umieralność w Polsce rośnie. Coraz więcej zgonów, coraz mniej dzieci