Podwyżki dla posłów odsunięte w czasie. Jednak wypowiedź czołowego polityka PiS wzbudziła wściekłość w obywatelach naszego kraju. Jego zdaniem podwyżki trzeba było sobie dać w wakacje, kiedy ludzie odpoczywają i nie oglądają telewizji.
Podwyżki dla posłów. Terlecki oburzył obywateli
– Chcieliśmy zrobić to we wrześniu, naszym rozmówcom się spieszyło. Mówiłem wyraźnie, że jeżeli mamy to zrobić teraz, to zróbmy to szybko, zanim burza medialna sparaliżuje część posłów, część polityków – stwierdził w TVN24 wicemarszałek Sejmu Ryszard Terlecki o ustawie podwyższającej uposażenia polityków.
W poniedziałek Senat postanowił jednak odrzucić kontrowersyjny projekt ustawy. Warto jednak wspomnieć, że za jej wprowadzeniem była też początkowo opozycja. Za odrzuceniem ustawy głosowało 48 senatorów, 45 było przeciw, nikt się nie wstrzymał. Ustawa wróci do Sejmu.
Oburzenie wyraził m.in. Donald Tusk.
Perfect Timing Day: przyznać wielkie podwyżki prezydentowi, rządowi i parlamentowi w rocznicę strajku 1980, w czasie rewolucji u najbliższego sąsiada, w szczycie pandemii, kiedy zaczyna się głęboka recesja.
— Donald Tusk (@donaldtusk) August 14, 2020
Opozycja zagłosowała tak, jak PiS. Aż 386 parlamentarzystów głosowało za przyznaniem sobie wyższych pensji. Zaledwie 33 było przeciw, 15 wstrzymało się od głosu.
„Mówiłem wyraźnie, że jeżeli mamy to zrobić teraz, to zróbmy to szybko”
– Żaden moment nie byłby dobry. Ten był akurat w miarę dobry, bo środek lata, wakacje, ludzie są zajęci innymi problemami. (…) Mówiłem wyraźnie, że jeżeli mamy to zrobić teraz, to zróbmy to szybko – stwierdził wicemarszałek z PiS. Słowa te wzbudziły oburzenie w obywatelach naszego kraju, którzy przez epidemię maja często obniżone wynagrodzenia. Niektórzy też stracili pracę.
Ustawa PiS zakładała również podwyższenie wynagrodzenia prezydenta. Prezydent miałby zarabiać ponad dwa razy więcej niż teraz, czyli około 26 tysięcy złotych brutto miesięcznie. Pensja premiera miała wzrosnąć z poziomu 11 do około 22 tysięcy złotych.
Wynagrodzenia posłów zwiększyłyby się o 4,5 tysiąca złotych i wyniosłyby ponad 12,5 tysiąca złotych brutto. Nowelizacja miała też wprowadzić wynagrodzenie dla pierwszej damy, która miałaby dostawać blisko 18 tysięcy złotych brutto. W tej chwili żona prezydenta nie otrzymuje wynagrodzenia z tytułu bycia pierwszą damą.
Źródło: Gazeta.pl, Twitter
