Andrzej Duda, jak wszyscy wiemy, dba o symbole. Tym razem jednak coś, co było jego intencją, poszło na marne. Prezydent nie kryje niezadowolenia z tego faktu.
Andrzej Duda. Jego wielki projekt upadł
Jedno z drzew, które posadzono na dziedzińcu Świątyni Opatrzności Bożej w Warszawie, obecnie nie wygląda za dobrze. Mowa o drzewie posadzonym przez prezydenta RP Andrzeja Dudę o nazwie „Dąb Józef Piłsudski”.
To para prezydencka tak nazwała ten symbol pamięci. Chodziło o upamiętnienie ojców niepodległości Polski. Niestety gdy ta wiadomość dotrze do Kancelarii Prezydenta, prezydent może nie być uradowany. Posadzone i nazwane przez niego drzewo to dziś jedynie uschnięty patyk.
Jak widać nie pomogło to, że w uroczystościach wziął udział sam prezydent Andrzej Duda i premier rządu Zjednoczonej Prawicy Mateusz Morawiecki. Nie pomogli również marszałkowie sejmu oraz najważniejsi kościelni dostojnicy.
Dąb Józef Piłsudski. Niech mu ziemia lekką będzie
Dąb Józef Piłsudski jest w fatalnym stanie, dlatego, że drzewo po prostu zaczęło usychać. Pień zniszczony, liście zżółkły – w niczym drzewo nie przypomina tego, które sadził Andrzej Duda. Drzewo ma zostać wymienione na nowe tak, by nikt się nie zorientował. Podobno w tej sprawie trwają już ustalenia.
To jednak nie koniec złych wiadomości. Niedaleko posadzono inny dąb, który nazwano Wincenty Witos. Drzewa posadzono w ramach akcji „100 tysięcy drzew na 100-lecie niepodległości Polski„. Jak widać, z wielkiej akcji upamiętniającej wzniosłe wydarzenia wyszły nici. Okazało się też, że dębowe sadzonki, które padły, poświęcił sam papież Franciszek.
Czy to oznacza, że zabiegi religijne nic nie dają? Czas pokaże. Nie tak dawno, bo trzy dni temu, jedna z gmin w kujawsko-pomorskim uchwałą rady oddała się Świętej Rozalii. Patronka ma chronić gminę przed koronawirusową zarazą. Niedługo będziemy mieli na pewno okazję przekonać się, czy to coś dało.
Źródlo: Super Express, Gazeta Wyborcza
