Lech Wałęsa znów aktywny. Na swoim profilu na Facebooku opublikował dramatyczne słowa, które pokazują, że były prezydent cierpi przez epidemię koronawirusa.
Lech Wałęsa cierpi, ale finansowo
Liczba chorych z powodu koronawirusa na całym świecie rośnie, dla niektórych to prawdziwe rodzinne i osobiste dramaty. U nas – jak się okazuje – również są osoby, które z tego powodu cierpią, ale nie zawsze zdrowotnie.
Wszystkie te sprawy związane z epidemią nie znaczą nic przy aktualnych kłopotach, jakie przeżywa Lech Wałęsa. Były prezydent Polski na łamach „Super Expressu” zaapelował w sposób dramatyczny, że z powodu koronawirusa ledwo żyje.
– Ja mam 6 tys. zł prezydenckiej emerytury i za tyle nie dam rady się utrzymać, bo moja żona Danuta wydaje 7 tysięcy miesięcznie. Muszę zarobić przecież na utrzymanie siebie i żony. A za friko robił nie będę przecież, ja już za friko robiłem przed 1989 rokiem – przyznał były prezydent.
Były prezydent przeżywa finansowy dramat
Z rozmowy byłego prezydenta z dziennikiem można wysnuć prosty, ale okrutny wniosek. Prawdziwym dramatem nie jest dla Wałęsy to, co się dzieje na świecie, tylko to, że on z tego powodu nic nie zarabia. Jak wiadomo, wszędzie obowiązuje zakaz zgromadzeń.
Lech Wałęsa skarży się też na to, że jego żona Danuta ma więcej pieniędzy od niego. O okrągły tysiąc zł. Jak sam przyznał w rozmowie, zaczyna powoli bankrutować. Nic dziwnego, skoro nie może teraz jeździć po świecie i wygłaszać swoich prelekcji. W końcu to było jego główne zadanie.
Czemu Lech Wałęsa tak bardzo cierpi? Nie ma się co dziwić, kasował od 10 do nawet 100 tys. euro. Za swoje wykłady na całym świecie. Ujawnił też, że miał już rozpisany cały grafik na najbliższe tygodnie, ale koronawirus pokrzyżował wszystkie plany i nic z tego nie wyszło.
– Mam dużą rodzinę, dużo wnuków, dzieci. Rozdaję im pieniądze, a jaki mam wybór? Gnębią moją rodzinę przecież – stwierdził.
Wałęsa: „Koronawirusa się nie boję”
– Nie zwracam uwagi na koronawirusa, nie boję się go, pracuję i koniec. Nie wzmacniam żadnej odporności, bo po co? W tym wieku? Mam 77 lat… Trzeba na coś umrzeć, ale wolałbym umrzeć na placu boju, a nie na koronawirusa – zakończył były prezydent.
Źródło: wpolityce.pl, se.pl