w ,

PŁACZĘPŁACZĘ HAHAHA!HAHAHA!

Żona Krawczyka o ostatnich minutach życia artysty. „Oczka pobiegły do tyłu…”

Niezwykle wzruszającą rozmowę z żoną Krzysztofa Krawczyka, Ewą, wyemitowała stacja TVP. Opowiedziała ze szczegółami ostatnie chwile artysty.

ewa krawczyk alarm tvp ostatni wywiad szczegóły śmierci krzysztofa krawczyka
Fot. YouTube / Fakt24 (screen)

Żona Krzysztofa Krawczyka ze szczegółami opowiedziała, jak wyglądały ostatnie, trudne chwile życia artysty. To niezwykłe wspomnienie 30 kwietnia wyemitowano w stacji TVP (w programie „Alarm!”).. Łzy same cisną się do oczu.

Krzysztof Krawczyk. Ostatnie minuty życia. „Liczyłam na cud…”

To było chyba pierwsze tak szczere wyznanie. Poza wspomnieniami żona artysty zaapelowała do rodziny o tydzień spokoju. Zanim to zrobiła, opowiedziała, jak wyglądały ostatnie chwile życia Krzysztofa Krawczyka. Zapewne wielu fanów piosenkarza miało w oczach łzy. Program ukazał jednak przede wszystkim to, jak wielką i prawdziwą miłość mieliśmy okazję podziwiać.

Miałam to szczęście być żoną wielkiego artysty, dobrego człowieka, przyjaciela… wszystko miałam – powiedziała Ewa Krawczyk. – Pracowaliśmy razem, wyjeżdżaliśmy razem, w hotelach razem, w samochodzie razem. Byliśmy uzależnieni od siebie. Brakuje mi go zawsze ,cały czas. Jak idę spać, to z przyzwyczajenia nakładam na jego szczoteczkę pastę, że za chwile przyjdzie i umyje zęby – mówiła rozpłakana żona artysty. – Całuję jego rzeczy, jego zdjęcie, śpię w jego koszuli.

Powrót Krawczyka ze szpitala. „Walczył, bardzo walczył, bronił się bardzo”

– Ludzie dają siłę. Dostaję mnóstwo SMS-ów, bardzo dużo młodych ludzi do mnie pisze. (…) W sobotę jak przyjechał, to jak podbiegłam do karetki, która podjechała po dom, płakaliśmy. Nie mogliśmy od siebie się oderwać. Dopiero pan sanitariusz powiedział, że mąż za chwilę będzie w łóżku w domu, jeszcze troszeczkę… On płakał, ja płakałam. Taki chudy przyjechał, taki biedny. Jak panowie go wnieśli do domu, to byłam taka szczęśliwa. Piesek wskoczył, cieszył się. I ja się cieszyłam. Nie pozwoliłam mu nic robić. Leżeliśmy, przytulaliśmy się. Czuł się bardzo dobrze – kontynuowała żona piosenkarza.

Zjedliśmy święconkę, potem leżeliśmy, powspominaliśmy. Obejrzeliśmy film. Bardzo długo dyskutowaliśmy na temat jego młodości. O rzeczach, których nawet ja nie znałam. Nie zdążyliśmy jeszcze wszystkiego omówić. Od poniedziałku było niedobrze. Nigdy nie byłam przy kimś, kto umiera. Ja nie wiedziałam, na czym polega umieranie. Myślałam, że to jakiś kryzys. On walczył, bardzo walczył. Bronił się bardzo. W oczach to widziałam – mówiła dalej Ewa Krawczyk.

Lekarka zadecydowała, żebym zadzwoniła po pogotowie, a ona zadzwoni do rodziny. Ja mówię: ‘A po co do rodziny?’, a ona: ’Nic nie mów, wykonuj moje polecenia’ – wyznała Ewa Krawczyk w dalszej części rozmowy.

Ostatnie chwile artysty. „Oczka pobiegły tam do tyłu gdzieś”

Przyjechała rodzina, zaraz przyjechało pogotowie. Położyłam się koło niego i mówiłam: ‘Krzysiu, powiedz coś do mnie’ – tak prosiłam… Wziął rękę, położył mi na policzku, powiedział: ‘Moja laleczko, kochana’. I już oczka pobiegły tam do tyłu gdzieś… Miałam nadzieję, że on jeszcze będzie żył, choć pan z pogotowia nie dawał żadnych szans. Liczyłam na cud – opowiedziała Ewa Krawczyk w Alarmie! TVP.

Artysta odszedł 5 kwietnia 2021 r. o godzinie 15:05, a nie o 17, jak pisały media. Na koniec rozmowy żona Krzysztofa Krawczyka zaapelowała, by ludzie przestali komentować i oceniać jej postawę w całej sprawie. Uważa, że szum medialny nie pozwala jej w spokoju przeżyć żałoby.

Jak wiadomo, media regularnie opisują jej prywatne sprawy związane z relacjami z rodziną. Wiele z tego mają niewiele wspólnego z prawdą. W rodzinnym mieście Krzysztofa Krawczyka stanie wkrótce pomnik jemu poświęcony. Stanie w samym centrum, na ulicy Piotrkowskiej, którą tak bardzo lubił.

Źródło: TVP

pielęgniarki

Pielęgniarki zamieściły szokujące zdjęcie w sieci. „To ostrzeżenie dla rodziców”

szczepienia covid bezpieczeństwo dr cessak polsat news gość wydarzeń przymusowe szczepienia na koronawirusa

Szczepienia. Znany doktor ujawnia: „Musimy postawić sprawę jasno…”