Nie chcesz się zaszczepić przeciwko COVID-19? Nie jesteś sam, a liczby w resorcie zdrowia muszą się zgadzać. Spore grono Polaków nadal nie bardzo chce przyjąć preparat, dlatego rząd wymyśla kolejne sposoby, aby ich do tego zachęcić.
Nie chcę się zaszczepić, więc rząd mnie zmusi?
Szczepienie przeciwko koronawirusowi to obecnie największa operacja logistyczna w kraju. Nic innego się nie liczy. Rząd wymyśla kolejne sposoby i metody na to, aby zachęcić jak największą liczbę Polaków do pojawienia się w punkcie szczepień. Spora grupa obywateli wciąż nie za bardzo ma to w planach.
Tuż po uruchomieniu zapisów dla młodych roczników zainteresowanie szczepieniami mocno wzrosło. Rząd z ministrem zdrowia na czele odetchnęli z nadzieją. Niestety długo ten zachwyt nad odpowiedzialnością Polaków za zdrowie swoje i bliskich nie trwał.
Minister zdrowia wie, że wraz z poprawiającą się pogodą (co już ma miejsce), liczba chętnych na szczepienie będzie spadać. Jednocześnie znoszone są obostrzenia i restrykcje, a liczba zakażeń znów nieco rośnie. Stąd obawy polityków o rozwój wydarzeń. Trudno będzie w ten sposób uzyskać odporność zbiorową całego narodu.
Szczepienia na COVID-19 w Polsce. Spada liczba chętnych
– W drugiej połowie maja spodziewamy się, że liczba osób zgłaszających się na szczepienie przeciw COVID-19 będzie maleć w stosunku do tego, jakie będą możliwości – powiedział niedawno rzecznik rządu Piotr Müller.
Michał Dworczyk jest autorem jednego z pomysłów profrekwencyjnych. Szef KPRM zapowiedział przeprowadzenie nowej kampanii, która ma zachęcić Rząd dopadnie każdego obywatela, który nie zechce zaszczepić się dobrowolnie.
Kampanię mają wesprzeć celebryci mniej lub bardziej znani i lubiani, głównie sportowcy. Czy najmłodsi obywatele naszego kraju zostaną przez ich autorytet przekonani? Drugim sposobem na zachęcenie do szczepień ma być skrócenie okresu oczekiwania na drugą dawkę Pfizera i Moderny.