Nie od dziś wiadomo, że życie na emeryturze do łatwych nie należy. 90 proc. osób otrzymujących ZUS-owskie świadczenia ledwo wiąże koniec z końcem. W dodatku teraz szaleje drożyzna, inflacja bije rekordy, a święta są najdroższe od 21 lat. Swój dramat z tym związany przeżywa również była głowa państwa i legendarny przywódca „Solidarności”.
Smutne święta Lecha Wałęsy. Były prezydent mówi o sobie, że jest bankrutem
Jak były prezydent Lech Wałęsa spędzi tegoroczne święta? Nie będzie to dla niego wesoły czas. Co z tego, że Bóg się rodzi, skoro w portfelu wieje wiatr. Jak dowiedzieli się dziennikarze „Super Expressu”, legenda „Solidarności” może spędzić je w łóżku jak przystało na 80-latka.
– Jak spędzę te święta? A co Bóg da. Nic nie przewiduję, mam prawie 80 lat, zostało łóżeczko – stwierdził zrezygnowany Wałęsa, którego cytuje portal se.pl. Z chęcią by teraz wpadł w szał zakupów i nabrał prezentów dla rodziny, ale tego nie zrobi, bo nie ma za co. – Na razie nie mam za co ich kupić – przyznaje z przykrością.
Epidemia koronawirusa trwa już drugi rok i nic nie zapowiada, by coś się miało poprawić. Minister zdrowia twierdzi, że piąta fala jest przed nami, choć nie skończyła się jeszcze czwarta.
Dlatego zrezygnowany Lech Wałęsa nie ma nadziei. Cały ten czas nie może normalnie pracować i zarabiać. A zarabiał sporo, bo za jeden wykład potrafił skasować kilkadziesiąt tys. zł. Teraz pozostaje mu tylko emerytura.
Wałęsa szuka pracy. Trudny czas legendy
Były prezydent ma też długi, które stara się spłacać na bieżąco. Pracował na raty między innymi poza Polską,m bo liczył się każdy grosz. – Podzielenie się opłatkiem, śledź jeden na cztery osoby będzie. Sam nie liczę na żaden prezent (…) i nie chcę nic od nikogo – twierdzi stanowczo Wałęsa. Rok temu mówił podobnie.
O tym, że były prezydent cierpi z powodu braku pieniędzy, cała Polska dowiedziała się, gdy zamieścił ogłoszenie na portalu, gdzie większość Polaków szuka pracy. Pisał wówczas o sobie, że jest doświadczonym przywódcą, byłym prezydentem i laureatem Nagrody Nobla. Oferował spotkania i wykłady motywacyjne.
Wałęsa oszczędności życia przekazał – jak twierdzi – kościołowi. Miał kiedyś wartą ponad 200 tys. zł sztabkę złota i podobno zdeponował ją na Jasnej Górze. Nie przewidział, że może się przydać na czarną godzinę. Dziś jest – jak o sobie mówi – bankrutem.
