Iwona Węgrowska już niebawem wybierze się na szczepienie ze swoją córką. Jest przekonana, że należy się szczepić, aby chorobę przejść łagodniej. Jedyne co ją martwi to reakcja organizmu na preparat. W jej przypadku skończyło się to szpitalem.
Iwona Węgrowska opowiada o NOP po pierwszym szczepieniu. Trafiła do szpitala
Piosenkarka jest przekonana, że rok temu przeszła COVID-19. Uważa też, że przy okazji zaraziła się koronawirusem jej córka Lila. Już niebawem Węgrowska wybiera się z córką na szczepienie, aby uchronić ją przed poważnymi powikłaniami.
– Zaszczepię Lilę przeciwko COVID-19. Jak tylko weszło pozwolenie, że można szczepić dzieci od piątego roku życia, to nie wahałam się ani sekundy. Na pewno przejdzie to dużo lżej, niż przechodzą inni, niezaszczepieni – stwierdziła artystka.
Piosenkarka sama chorowała na COVID-19, ale chorobę wspomina lepiej niż to, co działo się po szczepieniu. Tak akurat zareagował jej organizm, bo to jest kwestia indywidualna. Utraciła wówczas jedynie węch i smak. Z kolei córka Lila narzekała na oczy, które ropiały.
Wokalistka przyznaje, że jej córeczka bardzo boi się strzykawek i kłucia. Stara się jednak dużo z nią rozmawiać i przekonywać, że to dla jej dobra.
„Moja mama jest zaszczepiona trzecią dawką i świetnie sobie z tym poradziła”
– Ona bardzo boi się szczepienia, każdego. Nawet jak mówię do niej: „Lisia, idziemy robić badania”, bo bardzo często łapała infekcje, albo np. na pobranie krwi, to ona już w ogóle nie śpi po nocach, przeżywa: „Mama, ja się boję tej igły”. Ona strasznie się boi igły. Zresztą nie dziwię się jej, bo ja mam tak samo, po prostu tego nie lubię i za każdym razem, jak ktoś mi wbija, to ja patrzę w inną stronę, zagryzam wargi. Jest to więc dla niej na pewno stresujące, natomiast ona wie, że to nas wszystkich może ochronić. Jak oglądamy jakieś wiadomości, to ona też z nami ogląda i zadaje mi mnóstwo pytań, a ja jej zawsze staram się tłumaczyć, że to jest coś bardzo niedobrego i trzeba się zaszczepić, więc ona wie i czeka na tę szczepionkę – mówi.
Iwona Węgrowska nie ukrywa jednak, że nieco obawia się tego, jak organizm jej córeczki zareaguje na szczepionkę. Wspomina, że ona sama po pierwszej dawce czuła się fatalnie.
– Ja po pierwszym szczepieniu bardzo źle się poczułam. Przez blisko trzy tygodnie byłam wyjęta z życia. Miałam 40 stopni gorączki, było mi ciężko wstać i pójść do toalety. To był fatalny okres w moim życiu, bo naprawdę myślałam, że się w którymś momencie przekręcę – wspomina artystka. Mimo to nie zraziło to jej do szczepień. Niektórzy tak po prostu reagują.
– Po prostu mój organizm tak zareagował. Natomiast moja mama jest zaszczepiona już trzecią dawką i świetnie sobie z tym poradziła, mimo że ma choroby współistniejące, to świetnie się czuła. Ja trafiłam nawet do szpitala i niefajnie się to skończyło, natomiast szczepię się twardo, bo wiem, że to nam wszystkim pomoże – dodaje piosenkarka.