Dłużnicy będą załamani nowymi planami rządu. Wygląda na to, że będą na przysłowiowym talerzu i nic się już przed nikim nie ukryje. Już za kilka miesięcy życie zadłużonych zmieni się o 180 stopni.
Dłużnicy nie mogą spać spokojnie. Nadchodzi wielka zmiana, czyli publiczny rejestr dłużników
Wielkie zmiany dotkną dłużników w całej Polsce w ciągu następnych miesięcy. Nic już nie będzie można przed innymi ukryć, wszystko będzie jawne i łatwo dostępne. Rząd poda dane na tacy. Co konkretnie się zmieni? Powstanie Krajowy Rejestr Zadłużonych, w którym będzie można sprawdzić dosłownie każdego.
Ministerstwo Sprawiedliwości chce, aby można było każdego zadłużonego obywatela odnaleźć tylko na podstawie numeru PESEL. W dodatku cały rejestr dłużników ma zostać udostępniony całkowicie bezpłatne już w najbliższe wakacje.
To rzeczywiście prawdziwa rewolucja, bo wszystkie dostępne teraz bazy nie zawsze są bezpłatne. Krajowy Rejestr Długów czy BIK – tam trzeba zapłacić, aby uzyskać raport na temat dłużnika lub nawet samego siebie.
Krajowy Rejestr Zadłużonych. Bezpłatny i w pełni jawny. Zadłużenie Polaków na tacy
Od lipca 2021 roku wystarczy numer PESEL lub NIP i każdy znający te dane będzie mógł znaleźć każdego. Prawnicy mają szereg wątpliwości co do długości okresu, kiedy dane będą dostępne. Chodzi m.in. o sytuacje, gdy dług zostanie spłacony, a dłużnik nadal będzie widoczny w rejestrze.
Po co zmiany i nowy rejestr? Komornicy są zdania, że takie rozwiązanie może poprawić niezbyt łatwą obecnie sytuację wierzycieli. Długi coraz częściej odzyskać jest bardzo trudno, bo zalegający unikają odpowiedzialności.
Nowy rejestr może więc sprawić, że wierzyciel będzie w stanie przed złożeniem dokumentów u komornika o ściganie dłużnika sprawdzić, czy w ogóle jest szansa na wyegzekwowanie należności.
Źródło: Interia.pl