w

15 km pod Bydgoszczą spadł pocisk powietrze-ziemia. Należał do sił zbrojnych RP?

Kilkanaście kilometrów pod Bydgoszczą spadł prawdopodobnie pocisk powietrze-ziemia. Na miejscu pojawiły się służby – policja oraz wojsko.

Jak poinformował Zbigniew Ziobro, Wydział Wojskowy Prokuratury Okręgowej w Gdańsku pod nadzorem Prokuratury Krajowej wszczął postępowanie w sprawie szczątków powietrznego obiektu wojskowego znalezionego w lesie kilkanaście kilometrów od Bydgoszczy.

Zamość (Bydgoszcz). Rosyjska rakieta spadła na wieś. Służby wyjaśniają sprawę

W okolicach miejscowości Zamość w odległości około 15 km od Bydgoszczy znaleziono szczątki niezidentyfikowanego obiektu wojskowego. Sytuacja nie zagraża bezpieczeństwu mieszkańców. Miejsce znaleziska badają już funkcjonariusze Policji, Żandarmerii Wojskowej oraz saperzy – poinformowało Ministerstwo Obrony Narodowej.

Pierwsze doniesienia o tajemniczym wojskowym obiekcie znalezionym pod Bydgoszczą pojawiły się w środę wieczorem. Jak pisała wówczas Gazeta Wyborcza, w okolicy podbydgoskiego Zamościa coś nagle spadło z nieba. Obiektem tym jest prawdopodobnie rakieta albo wojskowy dron.

Rakietę znalazła kobieta, która jechała konno. Zgodnie z informacjami przekazanymi przez gazetę „Fakt” miało dojść do upadku z nieba bliżej nieokreślonego pocisku balistycznego. Nieoficjalnie wiadomo, że to pocisk powietrze-ziemia, w dodatku – jak podało RMF FM – naleziono na nim napisy w języku rosyjskim.

Jak czytamy na portalu rp.pl, nie udało się do tej pory ustalić, czy obiekt eksplodował. Pocisk ma mieć kilka metrów długości i jest mocno wbity w ziemię. Z kolei dziennikarze RMF FM ustalili, że pocisk pozbawiony jest głowicy, która obecnie również jest poszukiwana przez służby. MON uspokaja mieszkańców, że sytuacja nie zagraża ich bezpieczeństwu.

Pocisk, który znaleziono w rejonie Bydgoszczy, to prawdopodobnie fragmenty wojskowego sprzętu należącego do Sił Zbrojnych RP. Innego zdania jest jednak ekspert Dawid Kamizela, który po wstępnej analizie zdjęć przyznał, że nie przypomina mu to nic, co było do tej pory na wyposażeniu naszej armii. – Sprawa robi się faktycznie enigmatyczna – napisał na Twitterze.

Czy pocisk wystrzelili Rosjanie? Ekspert: „Szansa niemal zerowa”

Warto wspomnieć, że w Bydgoszczy jest siedziba Centrum Szkolenia Sił Połączonych. To ośrodek szkoleniowy NATO, który podlega Dowództwu ds. Transformacji w Norfolk (USA). Miejsce upadku wskazuje jednak bardziej na lotnisko w Bydgoszczy i tamtejsze Wojskowe Zakłady Lotnicze nr 2.

Jak twierdzi ekspert od bezpieczeństwa Dawid Kamizela, aby coś przyleciało ze wschodu w ten rejon Polski, musiałoby być ciężkim pociskiem manewrującym w rodzaju Ch-55/Ch-101. Na to szansa jest niemalże zerowa. Istnieje za to możliwość, że pocisk pochodzi ze starszych samolotów i mógł zgubić go jeden z naszych samolotów Su-22.

Mógł spaść z podwieszenia pocisk rodziny Ch-25 będący na uzbrojeniu naszych Su-22 i używany np. przez Ukrainę w trakcie obecnej wojny, albo pozorator SRCP-WR, czyli przerobiony na cel dla OPL pocisk RS-2US – napisał na Twitterze ekspert.

Innymi słowy do listy podejrzanych o zgubienie zabawki można poza naszymi własnymi Su-22 i MiG-29 przechodzącymi tam prace remontowe doliczyć maszyny, które przyleciały ze wschodu na takie lub inne prace, albo przysłane z innego kraju i po pracach na wschód się wybierające – czytamy na profilu Dawida Kamizeli.

Dziennikarz RMF FM Krzysztof Zasada dowiedział się nieoficjalnie, że obiekt nie jest efektem wrogiego ostrzału zza granicy. To fragmenty wojskowego sprzętu należącego do naszej armii. Trwa ustalanie, w jakich okolicznościach został zgubiony.

drożyzna 2023 ceny prądu podwyżki 40 procent inflacja

Ekonomiści nie wierzą rządowi. To potrwa nawet 9 lat. „Przygotujcie portfele”

toruń kości bulwar filadelfijski

Toruń. W worku na śmieci znaleziono ludzkie szczątki. „Czuć było silną woń”