w , ,

Kowalczyk napisała to po pogrzebie męża. Złożyła mu obietnicę. „Wiedział, że odchodzi…”

38-letni Kacper Tekieli został już pochowany. Jego żona Justyna Kowalczyk zamieściła w sieci niezwykle wzruszające wspomnienie o swoim partnerze.

kacper tekieli instagram
Fot. Justyna Kowalczyk (Instargam); YouTube / Sport.pl (screen z wywiadu)

Justyna Kowalczyk-Tekieli tuż po pogrzebie swojego zmarłego tragicznie męża Kacpra zamieściła w sieci niezwykle wzruszający tekst pożegnalny. Złożyła w nim obietnicę mężowi, ale wspomniała tez ostatnie chwile ze swoim partnerem przed fatalnym finałem.

Justyna Kowalczyk-Tekieli pożegnała męża. Złożyła mu obietnicę

Przypomnijmy, że zaledwie 38-letni Kacper Tekieli zginął tragicznie w trakcie wyprawy w szwajcarskich Alpach, gdzie przebywał w ostatnich dniach swego życia wraz z żoną i dwuletnim dzieckiem. Pogrzeb odbył się 30 maja w Gdańsku, a już dzień po Justyna Kowalczyk opublikowała fragmenty mowy pożegnalnej, jaką stworzyła na tę uroczystość.

Nie będę mówić do Kacpra, bo my żeśmy sobie wszystko mówili. Dziwne to, jak na sytuację, ale ja wiem wszystko, co chciał mi powiedzieć. On też, jeśli miał ten ułamek sekundy, by zrozumieć co się dzieje, wiedział, że odchodzi bardzo kochany – pisze była mistrzyni olimpijska Justyna Kowalczyk na swoim Facebooku.

Był cudownym człowiekiem. Tak cudownym jak Jego Przyjaciele. Jędrku, Januszu… Chłopaki, to że rzuciliście wszystko na kilka godzin po tym, jak wszczęłam alarm i ruszyliście autem do Szwajcarii, to największe człowieczeństwo, jakie mnie w życiu spotkało. Kacper zrobiłby dla Was dokładnie to samo! – wspomina pierwsze chwile po tym, jak dowiedziała się o wypadku.

Byłam żoną najwspanialszego człowieka na świecie, który był ALPINISTĄ. Choć sama gór się boję (…), to starałam się Go ze wszystkich sił wspierać. Na tym moim zdaniem polega miłość. A On nie byłby taki fantastyczny, gdyby nie góry… – pisze Kowalczyk.

„Doceniam, że mogłam się z Nim pożegnać. Nie każda żona alpinisty ma taką możliwość”

Wyjście od Niego i zamknięcie za sobą na zawsze drzwi, to najtrudniejsza rzecz, jak mnie w życiu spotkała. Od tematu śmierci nie uciekaliśmy. To były trudne rozmowy, ale szczere i świadome. Hugo pojawił się na świecie dlatego, że mój Kochany Mąż był pewien, że nie tylko dam sobie w każdej sytuacji radę, ale i na ile się da zrekompensuję stratę – wspomina mistrzyni.

Na pewno Go nie zawiodę. Zrobię wszystko, by wychować Hugotka na tak wspaniałego człowieka, jakim był Kacper. Żeby nasz chłopczyk dał komuś tyle szczęścia, ile dostałam ja. Kacper założył w mojej głowie i sercu mocne stanowisko. Odpadłam z kretesem. Wszystkie przeloty wyrwałam, pokiereszowałam się strasznie, ale stanowisko trzyma. I wytrzyma lawinę smutku. Złapiemy z Hugotkiem łopatki i to lawinisko odgruzujemy – pisze Kowalczyk-Tekieli.

Kowalczyk napisała na koniec, że gdyby kilka lat temu była świadoma tego, że historia jej miłości z Kacprem tak się zakończy, wskoczyłaby w ogień z jeszcze większą siłą i mocą. – Dla spotkania z takimi ludźmi, jak Kacper warto żyć. To, że byłam całym Jego światem przez cztery lata, że dałam mu szczęście, jest dla mnie ogromnym zaszczytem – brzmiała treść mowy pożegnalnej.

kaczyński pis drozyzna inflacja

Dramat prezesa Kaczyńskiego. 800 plus i darmowe autostrady mu nie pomogły

Zmarł młody polski aktor. Miał zaledwie 32 lata. „Nigdy Ci tego nie zapomnimy”