Jak podały greckie media, funkcjonariuszom tamtejszej policji udało się odtworzyć treść wiadomości wysłanej przez sprawcę tuż po morderstwie Anastazji – mieszkanki Wrocławia. Miał on wysłać SMS-a swoim kolegom. Jego treść rzuca nowe światło na sprawę i przybliża policję do wyjaśnienia okoliczności tragedii.
Anastazja Rubińska. Takiego SMS-a wysłał sprawca swoim kolegom chwilę po zamordowaniu dziewczyny
Wraz z upływem kolejnych dni, na jaw wychodzą nowe dowody, które pogrążają 32-letniego obywatela Bangladeszu, oskarżonego o brutalny gwałt i zabójstwo Anastazji Rubińskiej z Wrocławia.
Jak ustaliła policja, znana jest już treść wiadomości, jaką rzekomy sprawca zabójstwa Anastazji Rubińskiej wysłał do swoich znajomych znajdujących się we Włoszech. Przyznał w nim, że zrobił „coś strasznego„.
Przypomnijmy, że 32-latek po zamordowaniu dziewczyny kupił bilet lotniczy i chciał uciec do Włoch. O jego planach nie wiedział nawet jego współlokator pochodzący z Pakistanu.
Salahuddin S. – obywatel Bangladeszu – po dokonaniu mordu chciał prawdopodobnie uciec z wyspy Kos. W jego mieszkaniu znaleziono w trakcie przeszukania bilet lotniczy. Celem lotu miało być włoskie Bergamo. Trwa śledztwo policji i prokuratury, dlatego każdego dnia pojawiają się nowe informacje w tej bulwersującej i szokującej sprawie.
Policja ustaliła treść wiadomości, którą sprawca wysłał swoim znajomym. Treść SMS-a nie pozostawia już chyba żadnych złudzeń. – Zrobiłem coś strasznego i muszę opuścić Grecję – brzmiała wiadomość, której treść idealnie wpisuje się w ustaloną do tej pory wersję wydarzeń.
Ręce i nogi skute kajdankami to tylko część strasznej prawdy
To nie koniec szokujących ustaleń policji. Kilka dni temu ujawniono też, że 32-latek oskarżony o zabójstwo tak bardzo bał się, że wyjdzie na jaw, kto zabił Anastazję, że postanowił odciąć jej palce u dłoni. Wszystko po to, aby nie można było powiązać jego śladów DNA z morderstwem.
27-letnia Anastazja miała też skute kajdankami ręce. Sekcja zwłok wykazała ponad wszelką wątpliwość, że doszło do brutalnego uduszenia. Ciało kobiety zostało rozpoznane przez rodzinę, ale było ono w takim stanie, że potwierdzeniem był przede wszystkim pierścionek okazany matce ofiary.
Na winę 32-latka wskazuje już tak dużo zebranych dowodów, że prawdopodobnie nie wywinie się on wymiarowi sprawiedliwości. Nie pomagają mu też w tym zmieniane co chwilę zeznania. Z tego, co piszą greckie media, mężczyźnie grozi nawet dożywocie.
Wersję policji dotyczącą chęci ucieczki z wyspy potwierdzają nagrania z kamer, na których widać, jak rankiem 13 czerwca (dzień po zaginięciu 27-latki) mężczyzna udaje się do kantoru i wypłaca pieniądze. Kilka godzin później udał się do biura podróży i dostał bilet do Mediolanu.
Jak się dowiadujemy od greckich dziennikarzy, po popełnieniu przestępstwa 32-latek miał też szukać w Google, jak wyłączyć w telefonie komórkowym śledzenie GPS. Policji w porę udało się jednak odzyskać wszystko, co mężczyzna próbował usunąć zarówno ze swojego telefonu, jak i smartfona Anastazji.
Źródło: dimokratia.gr