Obecność Jewgienija Prigożyna i jego prywatnej armii – Grupy Wagnera – na Białorusi spędza sen z powiek zarówno prezydenta Andrzeja Dudy, jak i Wołodymyra Zełenskiego. – To bardzo poważny i niepokojący problem oraz jedna z głównych kwestii, które omówimy na szczycie w Wilnie. Musimy podjąć decyzje. Według mnie wymaga to bardzo twardej odpowiedzi NATO – oznajmił Duda.
Prezydent Duda mocno zaniepokojony. Chodzi o Grupę Wagnera na Białorusi
Andrzej Duda pojawił się w miniony wtorek w Hadze. Spotkanie to jest formą konsultacji stanowisk przed zbliżającym się wielkimi krokami najważniejszym szczytem sojuszu NATO, do jakiego dojdzie w sercu Litwy. Duda jest wyraźnie zaniepokojony tym, co dzieje się od około tygodnia na Białorusi i jego zdaniem trzeba bić na alarm.
Chodzi oczywiście o obecność całej Grupy Wagnera i jej lidera Jewgienija Prigożyna na Białorusi, czyli w kraju bezpośrednio sąsiadującym z Polską. Prezydent obawia się prowokacji z ich stron na naszej granicy.
– To jedna z głównych kwestii, które jak liczę omówimy na szczycie w Wilnie, a w mojej opinii wymaga to pewnych decyzji. Trudno powiedzieć, czy zapadną one podczas nadchodzącego szczytu w Wilnie, bo to dosyć trudny proces, ale liczę, że omówimy tę kwestię – powiedział prezydent Polski.
Duda ocenił obecną sytuację wokół Prigożyna mianem „poważnego i niepokojącego problemu„. Dlatego oczekuje twardej reakcji zanim będzie za późno. – Musimy podjąć pewne decyzje, bardzo silne decyzje. Wymaga to według mnie bardzo twardej odpowiedzi NATO – stwierdził Duda.
NATO obiecuje bronić sojuszników. Polska mimo to się zbroi
Szef NATO Jens Stoltenberg ponownie zapewnił, że sojusz żyje i jest gotowy bronić sojuszników za wszelką cenę. Jednak jego zdaniem obecnie nie ma niepokojących sygnałów jeśli chodzi o obecność Grupy Wagnera i jej lidera na Białorusi. Sytuacja jest jednak pod kontrolą.
– Monitorujemy sytuację i jesteśmy więcej niż gotowi, by bronić wszystkich naszych sojuszników, szczególnie tych, którzy są państwami granicznymi z Białorusią. Również mówiliśmy o tym w trakcie naszego spotkania – potwierdził szef sojuszu.
Prezydent Białorusi oficjalnie potwierdził, że Jewgienij Prigożyn znajduje się już na Białorusi, ale jego władza nie pomaga im budować żadnych obozów wojskowych. Padła jednak z ust Łukaszenki deklaracja o możliwym udostępnieniu starych wojskowych obiektów, jeśli zajdzie taka potrzeba.