Siergiej Ławrow ponownie zagroził krajom Zachodu poważnymi konsekwencjami militarnymi. Jego zdaniem czas rozmów powoli dobiega końca. – Będziemy działać na polu bitwy, a nie dyplomatycznie – stwierdzi stanowczo rosyjski polityk.
Ławrow znowu grozi Zachodowi. Mówi o konsekwencjach militarnych
Prawdopodobnie nowe groźby, jakie padły z ust szefa rosyjskiego MSZ, nie mają nic wspólnego z prawdą. Jest to tylko typowe straszenie i propaganda, do jakiej rosyjscy oficjele zdążyli już przyzwyczaić cały świat. To również element uprawianej od lat przez Federację Rosyjską wojny informacyjnej ukierunkowanej na potrzeby wewnętrzne.
– Rosja jest zawsze otwarta na dyskusję, ale nie będziemy nikogo zapraszać do rozmów, gdy spotkamy się z ultimatum, szantażem lub groźbami – miał powiedzieć szef rosyjskiej dyplomacji Siergiej Ławrow krytykując postawę Zachodu wobec wojny na Ukrainie i samej Rosji. Słowa te padły w rozmowie z magazynem „The International Affairs„.
Zdaniem Ławrowa to kraje Zachodu zmusiły Rosję do takich a nie innych rozwiązań, w tym do wojny na Ukrainie. Jak przyznał, całe NATO uważa, że musi pokonać Rosję raz na zawsze i zadać jej ostateczny cios. Jeśli tak, to polityk deklaruje, że jego kraj też będzie zmuszony działać na tych samych zasadach.
Jeden z najważniejszych rosyjskich polityków w ostatnich dniach ponownie wspominał o możliwości wybuchu konfliktu nuklearnego między największymi mocarstwami na świecie.
Ławrow wprost miał powiedzieć też, że wielomiesięczne dostarczanie Ukrainie zaawansowanej technologicznie broni to nic innego jak zwiększanie ryzyka bezpośredniej konfrontacji.
O tym, że ryzyko wybuchu konfliktu na globalną skalę, mówił również prezydent Stanów Zjednoczonych Joe Biden. Ocenił on nie tak dawno, że groźba użycia taktycznej broni nuklearnej na Ukrainie jest cały czas możliwa, szczególnie wtedy, gdy Rosja będzie nadal odnosić porażki.
Jednocześnie szef NATO uspokaja, że rosyjska broń atomowa jest poddana obserwacji i nie odnotowano do tej pory żadnych niepokojących sygnałów, co może świadczyć o tym, że opowiadanie o możliwości użycia tego typu broni na Ukrainie to elementy wojny informacyjnej.
