Choć Ukraińcy planują docelowo odbić Krym z rąk Rosjan i wyzwolić mieszkających tam obywateli spod okupacji, to Władimir Putin ma teraz problem innej natury. Jak się okazało, wciela teraz w życie plan, na który czekał od niemal dekady.
Ukraińcy chcą odbić Krym, ale Putin ma inne plany. Długo na to czekał
Półwysep Krymski jest pod okupacją rosyjską od niemal 10 lat i do tej pory nie udało się go odbić. Świat chyba przyzwyczaił się do faktu jego aneksji przez Rosję i nie wszyscy wierzą, że sytuacja się odmieni mimo zapowiadanej od dawna kontrofensywy Ukraińskiej.
W tej chwili półwysep większość uznaje mimo wszystko za ukraiński teren. Po pierwszym ataku Rosji na Ukrainę w 2014 roku sytuacja dotknęła też mocno tamtejsze kluby sportowe. Zostały one usunięte z rozgrywek jednej z rosyjskich lig decyzją UEFA. Dlatego też na Krymie utworzono nową ligę.
Jak się łatwo zorientować, trwająca wojna i ostrzały artyleryjskie oraz wymiana ognia między walczącymi krajami nie są raczej korzystne dla rozgrywek sportowych na liczącym 27 tys. km kwadratowych powierzchni Krymie. Aby temat całkiem nie umarł, Rosjanie próbują od jakiegoś czasu na nowo włączyć drużyny z półwyspu, ale do rozgrywek rosyjskich.
Rosjanie nic nie robią sobie z decyzji UEFA
Jak czytamy w mediach piłkarskich, rozmowy na temat połączenia krymskich drużyn z rosyjskim systemem już się rozpoczął. Cztery kluby z okupowanego półwyspu dostało propozycję rozmów na temat udzielenia im licencji. Do tej pory stanowisko UEFA było jasne – mecze rozgrywane przez kluby z Krymu miały nie być brane poważnie i uznawane przez organizację.
– Czekaliśmy na to od ośmiu lat – skomentował Jurij Wietocha, były szef krymskiego związku i członek władz półwyspu. Rosja liczy na to, że w szybkim tempie Jałta stanie się „częścią rosyjskiej rodziny piłkarskiej„. Uregulowanie sportu na Krymie było dla Rosjan oczywistością, bo Putin do tej pory uznawał, że to najlepiej strzeżony okupowany przez niego region.
Choć do rozmów o licencjach zaproszono cztery krymskie kluby (Rubin Jałta, FK Sewastopol, Okean Kercz i TFK-Tawrija), to docelowo podjęły je tylko dwie pierwsze z tej listy. Tymczasem życie na Krymie toczące się do tej pory bez problemu za chwilę może stać się znów areną walk.