Jak poinformował reporter stacji radiowej RMF FM Krzysztof Zasada, białoruski żołnierz miał wejść na terytorium Polski z narzędziami w celu przecięcia przęseł postawionego tam płotu. Na szczęście nasi funkcjonariusze udaremnili te próby.
Białoruski żołnierz przekroczył polską granicę. Próbował rozmontować ogrodzenie
Białoruski żołnierz w pełnym umundurowaniu oraz z długą bronią przekroczył granicę polsko-białoruską. Jak podaje RMF FM, miał on ubraną kominiarkę oraz miał przy sobie narzędzia, które miały mu pomóc przeciąż ogrodzenie.
Działalność mężczyzny wykryły systemy monitoringu w pobliżu miejscowości Dubicze Cerkiewne. Na miejscu szybko pojawiły się patrole pilnujące granicy. Gdy Białorusin zobaczył Polaków, natychmiast uciekł. Ogrodzenia nie udało mu się znacząco naruszyć. Do zdarzenia doszło około godziny 16.
Aktualnie trwa wyjaśnianie incydentu, ale jak donosi RMF FM, taka sytuacja miała miejsce po raz pierwszy. Do tej pory nie udało się przyłapać białoruskiego żołnierza na gorącym uczynku w trakcie prób demontażu płotu. Wcześniej dokonywano tego, ale osoby te były ubrane po cywilnemu.
Wciąż jesteśmy narażeni na wszelkiego typu prowokacje na naszej granicy. Jesteśmy na nie przygotowani. Działamy w sposób przemyślany, w koordynacji z najważniejszymi sojusznikami. Obronimy naszą niepodległość i zapewnimy bezpieczeństwo Polakom.pic.twitter.com/4AKb9vcRFC
— Mariusz Kamiński (@Kaminski_M_) September 1, 2023
Media potwierdziły doniesienia RMF FM w MSWiA, choć ujawniono, że w rzeczywistości żołnierz nie znalazł się na polskiej ziemi i wszystkie działania miał przeprowadzać po swojej stronie granicy.
Jednocześnie Straż Graniczna poinformowała, że nie ustają ataki na naszą granicę ze strony nielegalnych migrantów. Tylko 4 września do Polski próbowało nielegalnie przedostać się z terytorium Białorusi aż 95 cudzoziemców. To głównie obywatele Libii i Jemenu, a także Somalii i Afganistanu.
Straż Graniczna opublikowała również krótkie nagranie, które przedstawia próbę uszkodzenia drutu ułożonego wzdłuż płotu na granicy w Dubiczach Cerkiewnych. Sprawcą był prawdopodobnie jeden z nielegalnych migrantów.