Nie żyje 42-letni piłkarz Andrzej Gancarczyk, który w trakcie całej swojej sportowej kariery był związany z drużyną Moto-Jelcz Oława. Nie tylko biegał po boisku i kopał piłkę, ale pełnił też funkcję asystenta trenera.
Andrzej Gancarczyk nie żyje. „Nie mówimy żegnaj, mówimy do zobaczenia”
42-latek urodził się w bardzo sportowej rodziny. Miał pięciu braci – wszyscy grali w piłkę nożną. Dwóch z nich miało szczęście i grało w Ekstraklasie, jeden pojawił się też jako członek reprezentacji Polski. Wszyscy zaczynali jednak w tym samym oławskim klubie.
– Dzisiaj dotarła do nas niezwykle bolesna wiadomość o śmierci Andrzeja Gancarczyka. Wychowanek Moto-Jelcza Oława, pochodził ze słynnej piłkarskiej rodziny. Zawodnik klubu w czasach prosperity ale i w najczarniejszym dla klubu momencie – czytamy w komunikacie na profilu Moto-Jelcz Oława na Facebooku.
Po zakończeniu kariery piłkarskiej pracował dla klubu, swoja wiedzą i umiejętnościami wspierając piłkarzy. Zawsze z dumą nosił herb MJO na sercu, a swoja postawą wielokrotnie udowadniał, że jego serce jest czarno-biało-zielone.
– Zawsze miał dobry kontakt z kibicami klubu, był bardzo lubiany w gronie sympatyków Moto-Jelcza Oława. Skromny, dobry człowiek. Szczęśliwy mąż i ojciec. Spoczywaj w pokoju Bracie. Nie mówimy żegnaj, mówimy do zobaczenia – napisali przedstawiciele drużyny z Oławy.