Władze USA zareagowały na propozycję prezydenta Andrzeja Dudy dotyczącą zwiększenia wydatków państw NATO na obronność z 2 do 3 procent PKB oraz dodatkowych żołnierzy tego kraju w Polsce.
Duda chce dodatkowych żołnierzy USA w Polsce
Departament Stanu jasno postawił warunek – najpierw wszystkie kraje muszą spełnić wymóg wydatków na obronę w wysokości 2 procent PKB, dopiero wówczas rozważone zostaną ewentualne dodatkowe propozycje.
Rzecznik Departamentu Stanu Matthew Miller podkreślił, że większość krajów Sojuszu już spełnia wymóg 2 procent PKB na obronę, ale należy najpierw zapewnić, że wszystkie państwa go spełnią, zanim będą rozważane dalsze propozycje.
Stanowisko to wyraźnie sygnalizuje, że propozycja prezydenta Dudy nie będzie miała łatwego przejścia wśród władz amerykańskich. Propozycja Dudy, ogłoszona na łamach „Washington Post” tuż przed spotkaniem z prezydentem Bidenem w Białym Domu, zakłada zwiększenie wymogu wydatków NATO na obronność do 3 procent PKB.
Prezydent Duda argumentuje, że taki krok jest odpowiedzią na rosnące zagrożenia ze strony Rosji, która intensywnie modernizuje swoje siły zbrojne. Duda podkreślił, że kraje, które już przekraczają wymóg 2 procent PKB na obronę, jak Stany Zjednoczone i Polska, mogą być wzorem dla innych państw Sojuszu.
Orędzie prezydenta Andrzeja Dudy
Jednakże jego deklaracje spotkały się z krytyką w USA, gdzie władze koncentrują się na zapewnieniu pełnego spełnienia obecnych zobowiązań.
W swoim orędziu do Polaków prezydent Duda wyjaśnił, że zwiększenie wydatków na obronność jest konieczne dla zapewnienia bezpieczeństwa Sojuszu NATO w obliczu współczesnych zagrożeń.
Zaznaczył, że będzie przekonywał innych sojuszników do tej propozycji zarówno podczas wizyty w Stanach Zjednoczonych, jak i w kolejnych miesiącach przed lipcowym szczytem NATO w Waszyngtonie.
W reakcji na propozycję Dudy, Departament Stanu USA jasno postawił warunek, co może stanowić sygnał, że prezydent Polski będzie musiał się jeszcze mocniej postarać, by przekonać sojuszników do swojej koncepcji.