Wynik głosowania nad zmianami w Kodeksie karnym dotyczącymi dekryminalizacji aborcji wywołał prawdziwą burzę. Za projektem opowiedziało się 215 posłów, jednak aż 218 polityków z Konfederacji, PiS-u oraz – co najbardziej szokujące – PSL-u zagłosowało przeciw. W efekcie projekt upadł.
PSL i PiS ramię w ramię przeciwko prawom kobiet
Marta Lempart, jedna z czołowych aktywistek walczących o prawa kobiet w Polsce, nie przebierała w słowach komentując tę sytuację w rozmowie z Wirtualną Polską. Jednocześnie zapowiedziała, że wkrótce dojdzie do dalszych protestów, jeśli nic się nie zmieni.
– To głosowanie było potwierdzeniem, że premierem w Polsce nie jest Donald Tusk, tylko Władysław Kosiniak-Kamysz, a wicepremierem jest Roman Giertych – stwierdziła dobitnie w rozmowie z dziennikarzami. – Oni napluli w twarz wszystkim kobietom w Polsce protestującym od 2016 r. oraz wszystkim rodzinom kobiet, które zmarły w szpitalach – dodała.
Wynik głosowania to nie tylko polityczne trzęsienie ziemi, ale przede wszystkim cios dla milionów Polaków, którzy 15 października poszli do urn z nadzieją na zmiany. Marta Lempart nie ukrywa swojego rozczarowania.
– Myślę, że nie po to ludzie szli głosować 15 października. Ci politycy odrzucili i zrobili wszystko, żeby projekt, za którym jest 90 proc. ludzi w naszym kraju nie przeszedł – powiedziała rozgoryczona aktywistka Strajku Kobiet. Mimo tego oczywistego i nieoczekiwanego niepowodzenia aktywiści nie składają broni. Na 23 lipca zaplanowano protest pod Sejmem.
Wyświetl ten post na Instagramie
Ogólnopolski Strajk Kobiet już zapowiada kolejne działania. W przyszłym roku zbierane będą w tej sprawie podpisy pod projektem obywatelskim. Co ciekawe, sprawa sprawa ta może stać się kluczowym tematem nadchodzących wyborów prezydenckich.
Jednocześnie Aborcyjny Dream Team zapewnia, że niezależnie od wyniku głosowania nie zaprzestanie swojej działalności. – Drogi PSL, na ch*j było to dostosowanie ustawy pod was i wprowadzanie beznadziejnych poprawek skoro i tak głosowaliście przeciwko? – pytają aktywistki.
– Mamy serio pytanie do Donalda Tuska… co zrobi z faktem, że w koalicji macie ugrupowanie, które uniemożliwia wam realizację obietnic i najpierw szantażuje pozostałych posłów i posłanki, nakazuje zmieniać dobre ustawy pod nich czyniąc z nich kolejne polityczne kompromisy, a potem je i tak odrzuca? – pyta Aborcyjny Dream Team.