Dla pomysłodawców to krok w stronę lepszej ochrony osób LGBT+, ale dla przeciwników nic innego jak niebezpieczne ograniczenie wolności słowa. Projekt, który trafił do sejmowej Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka, zakłada wprowadzenie do kodeksu karnego nowego przepisu.
Pięć lat więzienia za ujawnienie orientacji seksualnej innej osoby
Zgodnie z projektem ustawy, który właśnie trafił do Sejmu, „kto bez zgody osoby, której to dotyczy, ujawnia jej orientację seksualną lub tożsamość płciową, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku”.
To jednak nie koniec. Kolejne paragrafy przewidują jeszcze surowsze sankcje. Jeśli w wyniku ujawnienia doszłoby do pogorszenia stanu zdrowia psychicznego lub fizycznego pokrzywdzonego, sprawcy groziłoby od trzech miesięcy do pięciu lat więzienia.
W przypadku, gdyby ofiara targnęła się na swoje życie, kara mogłaby wynieść nawet 15 lat pozbawienia wolności. Co ciekawe, projekt spotkał się z entuzjastycznym przyjęciem w Komisji do Spraw Petycji. Urszula Augustyn z Koalicji Obywatelskiej, wiceszefowa komisji, podkreśliła wagę problemu i konieczność jego uregulowania.
– Problem, który jest podnoszony przez autora petycji, jest bardzo ważny, bardzo delikatny, bardzo wrażliwy, ale konieczny do tego, żeby o nim dyskutować i żeby go dobrymi, mądrymi regulacjami prawnymi wprowadzać w życie – stwierdziła polityk cytowana przez dziennik „Rzeczpospolita”.
Nawet politycy Lewicy mają wątpliwości
Jednak nie wszyscy podzielają ten entuzjazm. Zaskakujące wątpliwości wyraził europoseł Lewicy, Krzysztof Śmiszek, znany z działań na rzecz społeczności LGBT+.
– Wydaje mi się, że wystarczające są w takich przypadkach przepisy kodeksu cywilnego oraz ogólne z kodeksu karnego. Nie znam państwa, które miałoby takie ustawodawstwo – skomentował polityk. Również Patryk Jaki z Suwerennej Polski wyraził swoje obawy.
– Ujawnianie orientacji bez woli danej osoby jest złe, a państwo powinno chronić prywatność. Jednak nie sądzę, by powinno zajmować się tym prawo karne, szczególnie że wysokość proponowanych kar wydaje się być sprzeczna z konstytucyjną zasadą proporcjonalności – stwierdził polityk prawicy.
