Nadchodzący kongres w Przysusze zapowiada się jako punkt zwrotny w historii ugrupowania, a plotki o rewolucyjnych decyzjach krążą już w kuluarach. Niektórzy otwarcie zadają pytanie, czy Jarosław Kaczyński zdoła utrzymać kontrolę nad partią w obliczu nadciągającej burzy. Prezes ma powody do obaw.
Młode wilki kontra stara gwardia. Walka o władzę w PiS nabiera tempa
Dzień 28 września może przejść do historii jako dzień, w którym Prawo i Sprawiedliwość rozpoczęło nowy rozdział. Kongres w Przysusze ma być areną, na której rozegra się prawdziwy polityczny spektakl. Powołanie rady naczelnej PiS oraz komitetu wykonawczego to tylko wierzchołek góry lodowej zmian, jakie czekają partię rządzącą.
Szczególnie intrygująca jest perspektywa utworzenia komitetu wykonawczego, który ma być domeną młodszego pokolenia działaczy. Czy to oznacza, że dni „leśnych dziadków” w PiS są policzone? Jeden z anonimowych posłów nie pozostawia złudzeń. Kierownictwo PiS z Kaczyńskim na czele ani myśli, by dopuścić do władzy młodsze pokolenie działaczy.
– Struktury są w całkowitym letargu, nic się nie dzieje. Ludzie są albo skłóceni, albo rozleniwieni, a najczęściej jedno i drugie – stwierdził. Prawdziwym trzęsieniem ziemi może okazać się planowana reorganizacja okręgów partyjnych.
PiS zamierza podzielić kraj na 41 okręgów, co oznacza konieczność przeprowadzenia nowych wyborów pełnomocników. Ta decyzja może otworzyć puszkę Pandory i wywołać lawinę niezadowolenia wśród lokalnych działaczy.
Jarosław Kaczyński stoi więc przed nie lada wyzwaniem. Z jednej strony musi odmłodzić struktury partii, z drugiej – uniknąć buntu doświadczonych działaczy. – Partyjne układanki na dole to też skomplikowana siatka powiązań i relacji, często budowanych latami. Może okazać się, że wyjęcie jednego puzzla zawali całą konstrukcję. A to czarny sen prezesa – powiedział dziennikarzom anonimowy informator.
Kongres w Przysusze może okazać się początkiem końca starego porządku w Prawie i Sprawiedliwości. To może też oznaczać koniec PiS, jakie znamy do tej pory.