Ministerstwo Obrony Narodowej przedstawiło druzgocące wyniki kontroli, które mogą doprowadzić do poważnych konsekwencji prawnych dla kluczowych postaci związanych z działalnością komisji, w tym Antoniego Macierewicza. Skala wykrytych nieprawidłowości przekracza najśmielsze przypuszczenia, a kwoty wydane na działalność podkomisji szokują opinię publiczną.
Miliony złotych wyrzucone w błoto i tajemnicze kontakty z Rosjanami
Władysław Kosiniak-Kamysz, minister obrony narodowej, ujawnił astronomiczną kwotę 81 milionów złotych, którą pochłonęła działalność podkomisji smoleńskiej. To jednak dopiero początek skandalu. Wiceminister Cezary Tomczyk przedstawił szokujące informacje o kontaktach przewodniczącego podkomisji z rosyjskim obywatelem.
Jak podają media, w grudniu 2020 roku Antoni Macierewicz spotkał się z Aleksandrem Głaskowem, który przekazał mu nośnik z materiałami dotyczącymi katastrofy. Co więcej, kontrwywiad wojskowy informował ówczesnego ministra obrony Mariusza Błaszczaka o nieprawidłowościach, a jeden z meldunków trafił nawet do Jarosława Kaczyńskiego.
Kontrola wykazała szereg poważnych naruszeń procedur oraz niegospodarność w wydatkowaniu publicznych pieniędzy. Członkowie podkomisji nie posiadali odpowiednich kwalifikacji do badania wypadków lotniczych, co stawia pod znakiem zapytania wszystkie ich ustalenia. Nieprawidłowości dotyczyły również dopuszczania osób trzecich do prac podkomisji, co mogło skutkować wyciekiem poufnych informacji.
Sprawa wywołała gwałtowną reakcję premiera Donalda Tuska, który określił Antoniego Macierewicza mianem „architekta smoleńskiego piekła”. Premier stwierdził, że to właśnie Macierewicz, działając na polecenie Jarosława Kaczyńskiego, „rozpętał polityczną wojnę domową”.
– 24 wnioski do prokuratury. Tak kończy architekt smoleńskiego piekła, prowokator i notoryczny kłamca, Antoni Macierewicz. To on na polecenie Jarosława Kaczyńskiego rozpętał polityczną wojnę domową, która ogarnęła cały kraj na długie lata. Zbrodnia i kara – napisał Donald Tusk na portalu X.
Prezydent Andrzej Duda krytykuje Tuska
Ostre słowa szefa rządu spotkały się z równie zdecydowaną odpowiedzią prezydenta Andrzeja Dudy, który próbował przekierować uwagę na działania rządu Tuska z 2010 roku. Głowa państwa zakwestionowała decyzje podjęte wówczas w sprawie prowadzenia śledztwa, nazywając je „wazeliniarstwem wobec Rosji”.
Komunikat MON dotyczący złożenia zawiadomień do prokuratury
–
Informujemy, że wszystkie 41 zawiadomień o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez byłych członków „Podkomisji do ponownego zbadania wypadku lotniczego samolotu Tu-154” oraz innych osób, w tym 24 zawiadomienia… pic.twitter.com/1rx4Eq3jH9— Ministerstwo Obrony Narodowej 🇵🇱 (@MON_GOV_PL) October 25, 2024
Prezydent przypomniał również kontrowersyjną decyzję o prowadzeniu śledztwa w oparciu o konwencję dotyczącą statków lotniczych cywilnych, mimo że chodziło o samolot wojskowy pilotowany przez wojskowych pilotów.
– Z nieznanych przyczyn ówczesny rząd na czele z Donaldem Tuskiem zgodził się, żeby Rosja mogła de facto prowadzić to śledztwo sama. Tak to mielibyśmy udział w tym śledztwie – przekonywał prezydent Duda w rozmowie z dziennikarzami.
Skala nieprawidłowości wykrytych podczas kontroli jest jednak miażdżąca – do prokuratury ma trafić aż 41 zawiadomień, z czego 24 dotyczą bezpośrednio Antoniego Macierewicza. Zarzuty obejmują między innymi przekroczenie uprawnień w celu osiągnięcia osobistej korzyści, fałszerstwa oraz niedopełnienie obowiązków. Prokuratura będzie musiała zbadać również rolę byłego ministra obrony Mariusza Błaszczaka, którego dotyczy 10 zawiadomień.
Raport kontrolny wskazuje na systematyczne naruszanie procedur i brak nadzoru nad wydatkowaniem publicznych środków. Działalność podkomisji nie przyniosła żadnych konkretnych efektów, które uzasadniałyby tak wysokie koszty jej funkcjonowania. Sprawa nabiera szczególnego znaczenia w kontekście obecnej sytuacji geopolitycznej i relacji polsko-rosyjskich.
Na razie pewne jest jedno – polscy podatnicy zapłacili 81 milionów złotych za działalność podkomisji, której członkowie nie mieli odpowiednich kwalifikacji do prowadzenia badań, a ich praca może zakończyć się poważnymi zarzutami karnymi.