Nieoczekiwana śmierć papieża nastąpiła zaledwie kilkanaście godzin po tym, jak błogosławił wiernych. Eksperci wskazują na możliwe powiązania z wcześniejszymi problemami zdrowotnymi, które mogły doprowadzić do nagłej zapaści kardiologicznej i udaru mózgu – informuje Onet.
Niespodziewane odejście Franciszka. Szokujące szczegóły o tragicznym poranku
Papież Franciszek odszedł niespodziewanie 21 kwietnia 2023 roku we wczesnych godzinach porannych, szokując zarówno wiernych, jak i środowisko watykańskie. Według informacji przekazanych przez urzędników, głowa Kościoła katolickiego jeszcze o godzinie 6 rano czuła się dobrze po przebudzeniu.
Jednak już 90 minut później nastąpił dramatyczny zwrot – lekarze stwierdzili zgon papieża. Co mogło doprowadzić do tak gwałtownego pogorszenia stanu zdrowia duchownego, który jeszcze poprzedniego dnia aktywnie uczestniczył w spotkaniach i udzielał błogosławieństw?
Światło na tę sprawę rzuca doktor Marcin Małek, specjalista anestezjologii i intensywnej terapii, który obecnie pełni funkcję konsultanta w londyńskim Queen Elizabeth Hospital. Ekspert sugeruje, że kluczem do zrozumienia okoliczności śmierci papieża może być jego wcześniejsza hospitalizacja oraz skomplikowana historia medyczna.
Marzec 2023 roku okazał się krytycznym momentem dla zdrowia papieża Franciszka. Wówczas trafił on do Polikliniki Gemelli z diagnozą zapalenia oskrzeli, które szybko przerodziło się w znacznie poważniejszy stan – obustronne bakteryjne zapalenie płuc. Komplikacje narastały lawinowo, prowadząc do niewydolności oddechowej oraz zaburzeń pracy nerek. Stan papieża wymagał wdrożenia intensywnego leczenia, w tym tlenoterapii oraz wspomagania oddychania respiratorem.
Dr Małek zwraca szczególną uwagę na fakt, że zapalenie płuc u osób w podeszłym wieku stanowi wyjątkowo niebezpieczne schorzenie. Ryzyko komplikacji wzrasta dramatycznie, gdy pacjent zmaga się z dodatkowymi chorobami współistniejącymi. Sytuacja staje się jeszcze bardziej skomplikowana w przypadku długotrwałego unieruchomienia, które znacząco zwiększa prawdopodobieństwo tworzenia się zakrzepów krwi.
Anestezjolog podkreśla, że podczas hospitalizacji papieża najprawdopodobniej zastosowano standardowe procedury przeciwzakrzepowe, takie jak specjalne rajstopy uciskowe oraz odpowiednie farmaceutyki. Jednak nawet te środki ostrożności nie gwarantują całkowitej eliminacji ryzyka, szczególnie u pacjentów obciążonych wieloma schorzeniami.
Dramatyczny scenariusz ostatnich godzin życia
Oficjalny akt zgonu papieża Franciszka jako główną przyczynę śmierci wskazuje udar mózgu. Ekspert wyjaśnia, że w świetle czasu, w jakim nastąpił zgon, najbardziej prawdopodobne wydaje się wystąpienie masywnego, wieloogniskowego udaru lub udaru zlokalizowanego w pniu mózgu.
Ten drugi scenariusz niesie ze sobą szczególnie dramatyczne konsekwencje, ponieważ pień mózgu odpowiada za podstawowe funkcje życiowe – oddychanie oraz krążenie. Udar w tym obszarze prowadzi do gwałtownej utraty przytomności i niemal natychmiastowego zatrzymania akcji serca.
Kluczowym elementem w zrozumieniu nagłego pogorszenia stanu zdrowia papieża jest mechanizm działania zakrzepów, które – jak zaznacza dr Małek – często pozostają bezobjawowe do momentu oderwania od ściany naczynia. To tłumaczy, dlaczego Franciszek mógł sprawiać wrażenie osoby w relatywnie dobrej kondycji na zaledwie kilka godzin przed śmiercią.
Gdy zakrzep oderwie się od ściany naczynia, konsekwencje mogą być tragiczne – zatkanie tętnicy płucnej lub właśnie udar mózgu. Sytuacja staje się krytyczna, gdy mówimy o zakrzepach wielomiejscowych, które mogą jednocześnie atakować różne organy, prowadząc do niewydolności wielonarządowej i zgonu.
Ekspert, zapytany o potencjalny wpływ miejsca pobytu na szanse przeżycia, przyznał, że nawet gdyby papież przebywał w szpitalu w momencie wystąpienia udaru, jego rokowania pozostałyby bardzo poważne. Szpitalne warunki mogłyby nieznacznie zwiększyć szanse na szybsze wykrycie zakrzepu, jednak historia medyczna Franciszka, jego wiek oraz stan ogólny stawiały go w grupie najwyższego ryzyka.