Wokół Karola Nawrockiego, prezesa IPN i kandydata na prezydenta, narastają kontrowersje związane z nabyciem gdańskiej nieruchomości. Historia, która ujrzała światło dzienne dzięki dziennikarzom Onetu, budzi wątpliwości nie tylko opinii publicznej, ale również czołowych polityków. Sprawa jest na tyle poważna, że marszałek Sejmu Szymon Hołownia osobiście podjął działania, wzywając Nawrockiego do złożenia publicznych wyjaśnień przed sejmową komisją.
Mieszkaniowa zagadka Karola Nawrockiego. Znany polityk wezwany do złożenia wyjaśnień
W centrum afery znajduje się mieszkanie w Gdańsku, które Nawrocki miał nabyć od starszego, schorowanego mężczyzny. Według oficjalnej wersji sztabu kandydata, nieruchomość została przekazana jako forma podziękowania za sprawowaną opiekę.
Wersja ta jednak stoi w sprzeczności z relacjami osób, które faktycznie zajmowały się seniorem. Najbardziej zastanawiający jest fakt, że osoba, która rzekomo okazała wdzięczność Nawrockiemu swoim majątkiem, od kwietnia przebywa w domu pomocy społecznej.
Sprawą zainteresował się marszałek Sejmu Szymon Hołownia, który w mediach społecznościowych poinformował o natychmiastowych działaniach. Karol Nawrocki otrzymał oficjalne zaproszenie do złożenia wyjaśnień przed sejmową komisją sprawiedliwości. Spotkanie zaplanowano na 9 maja o godzinie 10:30, a posiedzenie ma charakter jawny i publiczny. W porządku obrad znalazł się punkt dotyczący okoliczności nabycia gdańskiego lokalu.
Tymczasem Magdalena Biejat, wicemarszałkini Senatu i kandydatka Lewicy w wyborach prezydenckich, idzie o krok dalej. Zapowiedziała złożenie zawiadomienia do prokuratury w sprawie Nawrockiego. W swoim wpisie w mediach społecznościowych nie przebierała w słowach, twierdząc wprost, że 80-letni pan Jerzy został oszukany, a sprawca powinien ponieść konsekwencje.
Największe wątpliwości budzi kwota 120 tysięcy złotych, która według deklaracji miała zostać przekazana seniorowi. Dokumentacja transakcji jest niejasna i nie wskazuje jednoznacznie, czy i w jaki sposób pieniądze trafiły do właściciela mieszkania. Dodatkowo, podczas niedawnej debaty prezydenckiej Nawrocki nie wspomniał o posiadaniu drugiej nieruchomości, co wielu komentatorów uznało za celowe zatajenie istotnych informacji.
Dramat starszego człowieka kontra polityczne tłumaczenia
Historia pana Jerzego, opowiedziana przez jego opiekunkę społeczną, rysuje dramatyczny obraz sytuacji. Anna Kanigowska, która przez rok codziennie odwiedzała seniora, przedstawia zupełnie inną wersję wydarzeń niż sztab Nawrockiego. Kobieta twierdzi, że pan Jerzy żył w skrajnej nędzy, utrzymując się z zasiłku wynoszącego około 1200 złotych miesięcznie. Według jej relacji, w ciągu roku codziennych wizyt ani razu nie spotkała tam Karola Nawrockiego.
Opiekunka społeczna nie przebiera w słowach, oceniając całą sytuację jako zwykłe oszustwo. Twierdzi, że kandydat na prezydenta nie zrobił dla seniora nic poza przejęciem jego mieszkania, a po sfinalizowaniu transakcji stracił zainteresowanie jego losem. Według Kanigowskiej, Nawrocki przez miesiące nie interesował się stanem zdrowia starszego pana i dopiero kampania prezydencka skłoniła go do odnowienia kontaktów.
Sprawa nabiera rozpędu, a odpowiedź na pytanie o faktyczny przebieg wydarzeń i prawne aspekty transakcji poznamy prawdopodobnie podczas zaplanowanego na 9 maja posiedzenia komisji. Nadchodząca konfrontacja przed sejmową komisją sprawiedliwości może stać się kluczowym momentem w kampanii prezydenckiej Karola Nawrockiego, a jej wynik niewątpliwie wpłynie na postrzeganie jego kandydatury przez wyborców.