Po miesiącach ucieczki i życia w luksusie w Dubaju, oskarżony o spowodowanie śmiertelnego wypadku na A1 Sebastian M. wrócił do Polski. Jego słowa podczas przesłuchania zaskoczyły śledczych.
Łzy w prokuraturze i szokujące wyjaśnienia. Sebastian M. stanął przed wymiarem sprawiedliwości
Długo wyczekiwany moment nadszedł w poniedziałkowy wieczór. Samolot linii Fly Dubai wylądował na warszawskim lotnisku Chopina, przywożąc na pokładzie jednego z najbardziej poszukiwanych Polaków ostatnich miesięcy. W eskorcie funkcjonariuszy Biura Prewencji Komendy Głównej Policji Sebastian M. po raz pierwszy od tragicznego września 2023 roku stanął na polskiej ziemi.
Mężczyzna, którego twarz przez miesiące pojawiała się w mediach jako symbol bezkarności i ucieczki przed wymiarem sprawiedliwości, został natychmiast przewieziony do jednego ze śląskich aresztów śledczych. Minister sprawiedliwości Adam Bodnar podczas nocnej konferencji prasowej nie krył satysfakcji, podkreślając, że rozpoczyna się standardowa procedura prokuratorska, jakby sprawca nigdy nie uciekł.
Atmosfera podczas poniedziałkowej konferencji była napięta. Szef resortu sprawiedliwości nie pozostawił złudzeń co do swojej oceny postawy oskarżonego. Jego słowa o braku dostrzegalnej skruchy i trudności w znalezieniu okoliczności, które mogłyby skłonić sąd do łagodniejszego spojrzenia na sprawę, brzmiały jak zapowiedź surowego wyroku.
Tragedia na A1. Dramatyczne sceny podczas przesłuchania w prokuraturze
We wtorek przed południem Sebastian M. został doprowadzony do Prokuratury Okręgowej w Katowicach. To właśnie tam miało dojść do kluczowego momentu całego postępowania – pierwszego przesłuchania po ekstradycji. Według nieoficjalnych ustaleń dziennikarzy, podczas składania wyjaśnień doszło do niespodziewanych scen.
Przyleciał! Nareszcie!
Polska czekała.
Ale pechowo, bo w środku kampanii wyborczej. Żadnych kwiatów na lotnisku, żadnych wywiadów.
Żadnych pytań: Jak minęła podróż?
Sebastian Majtczak nad Wisłą. pic.twitter.com/kBicP8AZIm— Leszek Kraskowski Reporterzy Online (@LKraskowski) May 27, 2025
Mężczyzna, który przez miesiące żył w luksusie w Zjednoczonych Emiratach Arabskich, korzystając ze statusu rezydenta dzięki tzw. złotej wizie, nagle miał okazać emocje. Źródła zbliżone do śledztwa donoszą, że podczas przesłuchania oskarżony popłakał się i wyraził skruchę. Jednak jego wyjaśnienia zaskoczyły obecnych – M. utrzymywał, że to nie on był winny tragedii.
Według relacji, oskarżony tłumaczył, że osobowa kia, którą podróżowała trzyosobowa rodzina, zajechała mu drogę, uniemożliwiając wyhamowanie. Był jednak niezwykle ostrożny w swoich wypowiedziach, mówiąc niewiele i zapowiadając złożenie bardziej szczegółowych wyjaśnień po zapoznaniu się z aktami sprawy. Ta strategia obronna może sugerować, że M. i jego prawnicy przygotowują się do długiej batalii sądowej.
Podczas gdy Sebastian M. składał wyjaśnienia w prokuraturze, na przesłuchanie przyjechał mecenas Łukasz Kowalski, pełnomocnik rodziny ofiar. Jego ocena zgromadzonego materiału dowodowego była jednoznaczna – śledztwo prowadzono rzetelnie i skrupulatnie, a dowody są tak mocne, że trudno będzie je podważyć.
Prawnik ujawnił bolesną prawdę o konsekwencjach tragedii sprzed ponad roku. Bliscy ofiar wypadku nadal korzystają z terapii psychologicznej, a ich ból i cierpienie zostały spotęgowane przez ucieczkę sprawcy i przewlekłość procesu ekstradycyjnego. Przez długie miesiące żyli w niepewności, czy mężczyzna odpowiedzialny za śmierć ich bliskich kiedykolwiek stanie przed polskim sądem.
Niewygodne pytania bez odpowiedzi
Prokuratura nie pozostawia wątpliwości co do swojej oceny sprawy. Izabela Knapik z Prokuratury Okręgowej w Katowicach poinformowała, że zgromadzony materiał dowodowy wskazuje na wyłączną winę kierowcy BMW. Sebastianowi M. postawiono zarzut spowodowania wypadku, w którym zginęła trzyosobowa rodzina, za co grozi mu od sześciu miesięcy do ośmiu lat pozbawienia wolności.
Historia Sebastiana M. stawia niewygodne pytania o funkcjonowanie polskiego wymiaru sprawiedliwości. Jak to możliwe, że po tak tragicznym wypadku mężczyzna zdołał opuścić kraj? Dlaczego nie został zatrzymany bezpośrednio po zdarzeniu? Te kwestie były przedmiotem osobnych postępowań prokuratorskich.
Śledztwa dotyczące zachowania policjantów i prokuratorów, którzy zajmowali się sprawą bezpośrednio po wypadku, zostały umorzone z powodu braku znamion czynu zabronionego. Decyzje te spotkały się z zażaleniem ze strony pełnomocnika rodziny ofiar. Dodatkowo prokuratura bada jeszcze jeden wątek – ewentualne ułatwienie Sebastianowi M. ucieczki i pomaganie mu po wyjeździe z kraju.
Tragedia z września 2023 roku na zawsze zmieniła życie wielu osób. W Sierosławiu niedaleko Piotrkowa Trybunalskiego, na autostradzie A1, w jednej chwili przestała istnieć cała rodzina – rodzice i ich pięcioletni syn podróżujący samochodem marki Kia. Teraz, po miesiącach oczekiwania, bliscy ofiar mogą mieć nadzieję na sprawiedliwość. Sebastian M. pozostaje w tymczasowym areszcie, a prokuratura zapowiada złożenie wniosku o jego przedłużenie. Proces, który ma się rozpocząć, będzie testem dla polskiego wymiaru sprawiedliwości i odpowiedzią na pytanie, czy bogactwo i międzynarodowe koneksje mogą zapewnić bezkarność.