Sąd Rejonowy dla Warszawy Śródmieścia podjął ostateczną decyzję w głośnej sprawie karnej. Jarosław Kaczyński stanie przed sądem 14 sierpnia w procesie wytoczonym przez przedsiębiorcę Zbigniewa Komosę. Oskarżenia dotyczą naruszenia nietykalności cielesnej podczas październikowej miesięcznicy smoleńskiej.
Sierpniowa rozprawa rozstrzygnie los lidera opozycji
Sąd Rejonowy dla Warszawy Śródmieścia podjął ostateczną decyzję w głośnej sprawie karnej. Jarosław Kaczyński stanie przed sądem 14 sierpnia w procesie wytoczonym przez przedsiębiorcę Zbigniewa Komosę. Oskarżenia dotyczą naruszenia nietykalności cielesnej podczas październikowej miesięcznicy smoleńskiej.
Droga do wyznaczenia terminu nie była prosta. Początkowo sąd planował rozprawę na 23 kwietnia, następnie przełożono ją na 17 czerwca z powodu usprawiedliwionej nieobecności sędziego. Ostatecznie X Wydział Karny potwierdził sierpniowy termin jako wiążący.
Zgodnie z polskim prawem karnym, naruszenie nietykalności cielesnej zagrożone jest grzywną, ograniczeniem wolności lub więzieniem do roku. Sprawa nabrała szczególnego znaczenia po grudniowym głosowaniu Sejmu, który pozbawił Kaczyńskiego immunitetu poselskiego.
Kontrowersyjny wieniec powodem agresji
Źródłem konfliktu stały się regularne działania Komosy przy pomniku smoleńskim. Przedsiębiorca od miesięcy składał wieniec z prowokacyjnym napisem, w którym przypisywał Lechowi Kaczyńskiemu odpowiedzialność za katastrofę lotniczą. Treść wskazywała na ignorowanie procedur i zmuszanie pilotów do lądowania w trudnych warunkach.
Sytuacja eskalowała podczas miesięcznicy 10 października 2024 roku. Według relacji pokrzywdzonego, lider Prawa i Sprawiedliwości miał dwukrotnie uderzyć go w twarz. Incydent wydarzył się na oczach innych uczestników uroczystości, co dało podstawę do złożenia prywatnego aktu oskarżenia.
Działania Komosy od początku budziły kontrowersje wśród zwolenników partii rządzącej do 2023 roku. Regularnie powtarzający się rytuał składania wieńca z ostrą krytyką śp. prezydenta prowadził do napięć podczas kolejnych miesięcznic.
Nieudana próba polubownego załatwienia sprawy
Zanim sprawa trafiła na wokandę, obie strony podjęły próbę ugody. Pełnomocnik Komosy ujawnił, że jego klient zaproponował Kaczyńskiemu polubowne rozwiązanie konfliktu. Warunki wydawały się jasne – wycofanie oskarżenia w zamian za publiczne przeprosiny.
Komosa żądał od prezesa PiS przeprosin narodu za propagowanie teorii zamachu w Smoleńsku. Dodatkowo zobowiązywał się do zaprzestania składania kontrowersyjnych wieńców. Propozycja nie została jednak przyjęta przez stronę polityka.
Sierpniowa rozprawa definitywnie rozstrzygnie spór między antagonistami. Sąd będzie musiał ocenić, czy doszło do naruszenia nietykalności cielesnej i czy działania lidera opozycji wypełniają znamiona przestępstwa. Wynik procesu może mieć znaczące konsekwencje dla dalszej kariery politycznej Kaczyńskiego.