W pomieszczeniach Białego Domu zapadają decyzje, które mogą na zawsze zmienić oblicze konfliktu bliskowschodniego. Donald Trump stoi przed wyborem, który może przesądzić o losach całego regionu – czy amerykańskie siły zbrojne po raz pierwszy w historii użyją swojej najbardziej niszczącej broni konwencjonalnej. Chodzi o bombę, która została stworzona specjalnie po to, by niszczyć cele uważane dotychczas za nieosiągalne.
GBU-57 pójdzie w ruch? Ameryka szykuje tajną broń na Iran. 13-tonowa bomba załatwi reżim w kilka dni?
Podczas wtorkowej narady prezydent spotkał się ze swoimi najbliższymi doradcami wojskowymi. Przedmiotem rozmów była kwestia bezpośredniego zaangażowania się Ameryki w izraelsko-irański konflikt. Tymczasem amerykańskie okręty wojenne opuściły bazę w Bahrajnie i kierują się ku Iranowi, podczas gdy Teheran wystrzeliwuje rakiety na izraelskie miasta i zapowiada przygotowanie „cudu, który świat będzie pamiętał przez stulecia”.
W amerykańskim arsenale znajduje się narzędzie, które może okazać się kluczowe dla rozstrzygnięcia tego konfliktu. GBU-57, znana również jako Massive Ordnance Penetrator, to bomba o wadze 13,6 tony, zdolna do przebicia ponad 60 metrów litej skały. Została zaprojektowana jako konwencjonalna alternatywa dla broni jądrowej w sytuacjach, gdy użycie tej drugiej jest politycznie niemożliwe do zaakceptowania.
Mark Cancian, były urzędnik Pentagonu odpowiedzialny za program MOP, nie ma wątpliwości co do skuteczności tego narzędzia. Według niego GBU-57 stanowi najlepsze dostępne rozwiązanie do ataków na najbardziej umocnione cele podziemne. Bomba została stworzona specjalnie z myślą o niszczeniu takich obiektów jak zakłady wzbogacania uranu, które tradycyjne środki bojowe pozostawiają praktycznie nietknięte.
Paradoksalnie, pomimo swojej ogromnej siły rażenia, GBU-57 nigdy nie została użyta w rzeczywistej walce. Może się to jednak zmienić, jeśli Ameryka zdecyduje się na bezpośrednie uderzenie w irańskie instalacje nuklearne. Eksperci wskazują, że tylko ta broń jest w stanie skutecznie zniszczyć najbardziej chronione obiekty atomowe Iranu.
Cel niemożliwy do zdobycia
Głównym celem potencjalnego amerykańskiego ataku ma być zakład Fordow – jeden z najlepiej zabezpieczonych kompleksów nuklearnych na świecie. Ten ośrodek wzbogacania uranu znajduje się kilkadziesiąt metrów pod górą i jest chroniony przez kolejne warstwy betonu oraz naturalnych formacji skalnych. Jego istnienie długo pozostawało tajemnicą – choć działa co najmniej od 2002 roku, świat dowiedział się o nim dopiero w 2009 roku.
Fortyfikacje Fordow okazały się tak skuteczne, że nawet izraelskie naloty, które w ostatnim czasie zadały Iranowi znaczące straty, nie były w stanie naruszyć tego obiektu. Dr Robert Czulda z Uniwersytetu Łódzkiego wprost stwierdza, że sam Izrael nie posiada wystarczających środków do całkowitego zniszczenia irańskiego programu nuklearnego. Część infrastruktury została umieszczona na takiej głębokości i zabezpieczona w sposób, który czyni ją praktycznie nietykalną dla konwencjonalnych środków bojowych.
Izraelski plan ataku na Fordow przewiduje użycie mniejszych bomb penetrujących, rajdy jednostek specjalnych oraz cyberataki. Jednak zdaniem ekspertów militarnych, tylko amerykańskie uderzenie z wykorzystaniem GBU-57 daje realne szanse na sukces. William Wechsler, były zastępca sekretarza obrony USA, ocenia, że amerykańska interwencja mogłaby skutecznie zneutralizować strategiczne cele Iranu, a ryzyko radiacyjne po takim ataku pozostałoby na minimalnym poziomie.
Decyzja, która zmieni wszystko
Trump wcześniej wezwał Iran do bezwarunkowej kapitulacji i zapewnił, że Stany Zjednoczone wraz z sojusznikami całkowicie kontrolują przestrzeń powietrzną nad tym krajem. Teraz nadszedł moment, gdy słowa mogą zostać poparte czynami.
Amerykańsko-izraelska współpraca wojskowa może przesądzić o przyszłości całego konfliktu – dla Izraela wsparcie ze strony USA oznaczałoby nie tylko większą siłę rażenia, ale przede wszystkim realną szansę na definitywne zatrzymanie irańskiego programu atomowego.
Według doniesień portalu Axios, prezydent poważnie rozważa możliwość bezpośredniego zaangażowania Ameryki w konflikt. W grę wchodzi precyzyjny atak na kluczowe irańskie obiekty nuklearne, który może zadecydować o losach programu atomowego Teheranu. Decyzja ta będzie miała daleko idące konsekwencje nie tylko dla regionu Bliskiego Wschodu, ale dla całego globalnego porządku bezpieczeństwa.
Świat czeka na rozstrzygnięcie, które może nastąpić w każdej chwili. Bomba GBU-57, przez lata czekająca w arsenałach, może w końcu pokazać swoją niszczycielską moc. Pytanie brzmi tylko: czy Ameryka zdecyduje się przekroczyć tę czerwoną linię?