Ziemia pod nogami mieszkańców środkowo-południowej Polski zaczęła drżeć. O godzinie 15:47 sejsmografy zarejestrowały wstrząs, który przypomniał o tym, że nasza planeta wcale nie jest tak stabilna, jak mogłoby się wydawać. Choć Polska nie należy do regionów szczególnie narażonych na aktywność sejsmiczną, ostatnie tygodnie pokazują, że zjawisko to wcale nie jest u nas tak rzadkie, jak można by sądzić.
Ziemia zadrżała w środku Polski! Mieszkańcy poczuli, jakby przejeżdżał pociąg
Mieszkańcy okolic Piotrkowa Trybunalskiego mogli poczuć dziwne wibracje przypominające przejazd ciężkiego pojazdu tuż obok domu. Niektórzy zauważyli, że szyby zaczęły delikatnie brzęczeć, a żyrandole zakołysały się bez widocznego powodu. To wszystko przez wstrząs sejsmiczny, którego epicentrum zlokalizowano w rejonie Bliskiej Woli.
Europejsko-Śródziemnomorskie Centrum Sejsmologiczne potwierdziło, że trzęsienie ziemi osiągnęło magnitudę 2.9 w skali Richtera. Na pierwszy rzut oka może to wydawać się niewielką wartością, jednak kluczowe znaczenie miała głębokość ogniska wstrząsu. Znajdowało się ono zaledwie kilometr pod powierzchnią ziemi, co znacznie zwiększyło jego odczuwalność przez mieszkańców.
Płytkie położenie epicentrum sprawiło, że efekty wstrząsu były bardziej intensywne niż w przypadku głębszych trzęsień o podobnej sile. Mieszkańcy mogli doświadczyć drżenia ścian i podłóg, obserwować spadające z półek lżejsze przedmioty, a także poczuć charakterystyczne wibracje przypominające przejazd bardzo ciężkiego pojazdu w bezpośrednim sąsiedztwie budynku.
Na szczęście siła wstrząsu nie była wystarczająca, aby spowodować poważniejsze zniszczenia czy zagrożenie dla bezpieczeństwa mieszkańców. Lokalizacja epicentrum około 15 kilometrów na południowy wschód od Piotrkowa Trybunalskiego wskazuje na aktywność geologiczną w regionie, który dotychczas nie był szczególnie kojarzony z tego typu zjawiskami. To kolejny przykład na to, że aktywność sejsmiczną można zaobserwować praktycznie w każdym regionie naszego kraju.
Trzęsienie ziemi w Polsce 2025. Seria wstrząsów budzi pytania o przyczyny zjawiska
Poniedziałkowe trzęsienie ziemi nie było odosobnionym przypadkiem w ostatnich miesiącach. Wcześniej, w nocy z 20 na 21 marca, o godzinie 3:51, podobne zjawisko nawiedziło Wielkopolskę. Wówczas epicentrum wstrząsu znajdowało się w okolicach Sierszewa, miejscowości położonej między Jarocinem a Pleszewem. Ta seria wydarzeń zmusza do zastanowienia się nad przyczynami zwiększonej aktywności sejsmicznej na obszarze środkowej Polski.
Odpowiedź na pytanie o pochodzenie tych wstrząsów tkwi głęboko pod ziemią, w strukturze geologicznej, która dzieli nasz kraj na pół. Strefa Tornquista-Teisseyre’a to główna granica geologiczna w Europie, która oddziela prekambryjską platformę wschodnioeuropejską od młodszych struktur paleozoicznych charakterystycznych dla zachodniej części kontynentu. Ta formacja geologiczna przebiega przez Polskę z północnego zachodu na południowy wschód, rozpoczynając się od wybrzeża Bałtyku, przechodząc przez Kujawy i Mazowsze, aż po Lubelszczyznę i granicę z Ukrainą.
Strefa ta stanowi głęboką strukturę uskokową, która sięga kilkudziesięciu kilometrów w głąb skorupy ziemskiej i charakteryzuje się szerokością od kilku do kilkudziesięciu kilometrów. To właśnie ta formacja odpowiada za naturalne wstrząsy sejsmiczne odnotowywane na terenie naszego kraju, stanowiąc geologiczne „słabe miejsce” w strukturze ziemskiej.
Od średniowiecznych kronik po współczesne pomiary
Historia dokumentuje, że zjawisko trzęsień ziemi na ziemiach polskich nie jest współczesnym fenomenem. Najsilniejszy wstrząs w dziejach Polski miał miejsce 5 czerwca 1443 roku i został szczegółowo opisany przez Jana Długosza, który był bezpośrednim świadkiem tego kataklizmu. Kronikarz zanotował dramatyczne sceny zniszczeń, opisując przewracające się wieże i gmachy murowane, rzeki występujące z łożysk oraz przerażonych mieszkańców.
Największe szkody tamten historyczny wstrząs poczynił w południowej części dzisiejszej Polski. W Krakowie w nocy zawaliło się sklepienie kościoła św. Katarzyny przy klasztorze braci pustelniczych św. Augustyna na Kazimierzu.
Podobne zniszczenia dotknęły Wrocław, gdzie wiele budowli legło w gruzach. Współczesne szacunki sugerują, że w wyniku tego średniowiecznego trzęsienia ziemi mogły zginąć setki osób. Współcześnie naturalne trzęsienia ziemi w Polsce zdarzają się rzadko i są zlokalizowane głównie na terenach górzystych, choć jak pokazują ostatnie wydarzenia, mogą występować również na nizinach.
Znacznie częstsze są wstrząsy indukowane działalnością człowieka, szczególnie na obszarach eksploatacji węgla kamiennego na Górnym Śląsku oraz w Legnicko-Głogowskim Okręgu Miedziowym. Najsilniejsze z nich osiągają nawet magnitudę 5.0, powodując falowanie dziesięciopiętrowych budynków i przypominając mieszkańcom o potędze sił działających pod powierzchnią ziemi.