in ,

Dolina Charlotty. Jean Michel Jarre zagrał koncert, jakiego jeszcze nie było

Jean-Michel Jarre wystąpił w Dolinie Charlotty pod Ustką przed 15 tysiącami widzów. Francuski mistrz po 20 latach wrócił do Polski z niezapomnianym show.

jean michel jarre dolina charlotty
Fot. Milan Csaplár - Praca własna (CC BY-SA 4.0)

Dolina Charlotty w pobliżu niewielkiej wsi Gałęzinowo nad jeziorem Zamełowskim ponownie stała się centrum muzycznego świata. 20 czerwca na Pomorze, zaledwie 15 kilometrów od morza i Ustki, przybyły tłumy melomanów z całego kraju. Powód? Koncert Jean-Michela Jarre’a, jednego z najważniejszych pionierów muzyki elektronicznej na świecie.

Legenda muzyki elektronicznej zachwyciła. Niezwykłe sceny pod gwiazdami

Organizator koncertów Mirosław Wawrowski ma już za sobą imponującą listę artystów, którzy odwiedzili jego malowniczą dolinę. Od 2007 roku gościł tu legendarnych muzyków z The Doors, Boba Dylana, Roberta Planta czy Johnny’ego Deppa z Hollywood Vampires. Teraz przyszedł czas na francuskiego wizjonera, którego występ stał się kulminacją Mistycznego Tygodnia Sztuki i Kultury Indonezyjskiej.

Wawrowski właśnie otworzył w Dolinie Charlotty Bali Indah – miejsce stylizowane na autentyczną balijską wioskę. To nie przypadek, że wybór padł na Jean-Michela Jarre’a jako gwiazdę zamykającą indonezyjski festiwal. Francuski kompozytor od lat czerpie inspirację ze wschodniej kultury i sztuki, co czyni jego muzykę idealnym mostem między Europą a Azją.

Sam artysta zapowiadał swój występ w mediach społecznościowych słowami pełnymi mistycyzmu. Obiecywał zgromadzenie pod niebem, otoczenie dźwiękiem, światłem i duchem czegoś nowego. Te słowa nie były pustą obietnicą – 76-letni kompozytor doskonale wiedział, co szykuje dla pomorskiej publiczności.

Sceptycyzm niektórych dziennikarzy, którzy początkowo podejrzewali, że w małej wsi mogą występować jedynie cover bandy pod słynnymi nazwami, dawno już ustąpił miejsca podziwowi. Dolina Charlotty zyskała miano jednego z najciekawszych miejsc koncertowych w Polsce, gdzie autentyczne gwiazdy światowego formatu czują się jak w domu.

Powrót po dwóch dekadach wspomnień

Szczególne znaczenie miał fakt, że za dwa miesiące minie dokładnie 20 lat od pamiętnego koncertu Jean-Michela Jarre’a w Stoczni Gdańskiej. Wtedy, dla 170 tysięcy widzów, Francuz uczcił 25-lecie Solidarności, mówiąc o odwadze Polaków i końcu sowieckiego komunizmu. Teraz, gdy świat ponownie się zmienił, a za wschodnią granicą powstał nowy reżim, jego powrót do Polski nabiera symbolicznego charakteru.

Artysta pojawił się na scenie o godzinie 22:30 i grał do północy. Już pierwsze słowa skierowane do publiczności przypomniały o jego szczególnych relacjach z Polską. Koncert w Stoczni Gdańskiej określił jako jedno z największych przeżyć swojej kariery. Wspomniał także o koncercie dla Jana Pawła II i utworze-hołdzie dla polskiego papieża.

Repertuar koncertu obejmował największe przeboje z kultowych albumów „Oxygene”, „Equinoxe”, „Chronologie” czy „Metamorphoses”. Większość kompozycji została zaaranżowana w nowoczesny sposób, a niektóre nabrały nawet charakteru techno. Jean-Michel Jarre udowodnił, że pomimo 76 lat na karku, wciąż rozwija swoją twórczość i nie boi się eksperymentować.

Spektakl dla wszystkich zmysłów

Kulminacyjnym momentem wieczoru stało się wykonanie najsławniejszego utworu „Oxygene 4”, który wywołał prawdziwą ekstazę wśród 15 tysięcy zgromadzonych widzów. Tuż po nim zabrzmiały dźwięki jednej z najnowszych kompozycji francuskiego muzyka – „Stardust”. Ten utwór pod gwiaździstym niebem pomorskiej nocy stał się duchowym doświadczeniem, które na długo pozostanie w pamięci uczestników.

Jean-Michel Jarre to nie tylko kompozytor, ale przede wszystkim mistrz wielkich widowisk audiowizualnych. Jego koncerty to doskonała harmonia dźwięku z obrazem. Scenę wypełniały pulsujące światła, strzeliste promienie laserów, gęsty dym i hipnotyzujące animacje. Każdy efekt miał swoje uzasadnienie – nie chodziło o pokazanie technicznej brawury, lecz o pobudzenie wyobraźni publiczności.

Artysta, który w przeszłości grał pod piramidami w Gizie, na Place de la Concorde w Paryżu dla ponad miliona widzów czy w Moskwie dla 3,5 miliona osób, po raz kolejny udowodnił, że wielkość koncertu nie zależy od liczby widzów, ale od siły przekazu. Dolina Charlotty stała się kolejnym miejscem na mapie jego niezwykłej kariery, a owacje na stojąco potwierdziły, że pomorska publiczność doceniła ten wyjątkowy prezent.

chorwacja pożary gdzie

Chorwacja płonie. Turystyczny raj Polaków stoi w ogniu. Trwa ewakuacja

tabletka dzień po duda

Andrzej Duda reaguje na słowa Tuska. „Trzymajcie się z daleka od kart wyborczych!”