Napięcie wokół polskiego wymiaru sprawiedliwości osiąga kolejny punkt kulminacyjny. Podczas poniedziałkowej konferencji prasowej w Konstancinie-Jeziornie premier Donald Tusk nie pozostawił złudzeń co do stanowiska swojego rządu wobec jednej z najważniejszych instytucji sądowniczych w kraju.
Tusk nie uznaje spornej izby SN. We wtorek decyzja o ważności wyborów prezydenckich
Szef polskiego gabinetu wprost zakwestionował prawomocność Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego, którą określił jako wadliwie powołaną. Słowa premiera padły w przededniu kluczowego posiedzenia tej spornej izby, które ma zadecydować o ważności ostatnich wyborów prezydenckich.
Atmosfera wokół tej decyzji jest niezwykle napięta, zwłaszcza po tym, jak Sąd Najwyższy odrzucił ponad 50 tysięcy protestów wyborczych, w tym te przygotowane przez posła Koalicji Obywatelskiej Romana Giertycha. Stanowisko polskiego rządu nie jest odosobnione na arenie międzynarodowej.
Tusk podkreślił, że legalność Izby Kontroli Nadzwyczajnej kwestionują nie tylko władze w Warszawie, ale również prestiżowe instytucje zagraniczne. Ta sytuacja stawia pod znakiem zapytania nie tylko krajową stabilność prawną, ale także wizerunek Polski na forum międzynarodowym.
Rząd przyjął jasną strategię w tej sprawie. Zgodnie z uchwałą podjętą kilka miesięcy temu, każde orzeczenie tej izby publikowane jest z dodatkową adnotacją informującą o wątpliwościach prawnych. Premier nie ukrywał swojego sceptycyzmu, stwierdzając wprost, że rząd nie uznaje orzeczeń tej izby za prawnie bezbłędne.
Tusk zapowiedział także, że nadchodzące orzeczenie dotyczące wyborów prezydenckich będzie traktowane identycznie jak wszystkie poprzednie decyzje tej instytucji. To oznacza, że władze wykonawcze będą kwestionować jego moc prawną, co może prowadzić do dalszych napięć w polskim systemie prawnym.
Podział kompetencji między organami państwa
Premier szczegółowo wyjaśnił podział odpowiedzialności między różnymi organami państwa w kontekście wyborów prezydenckich. Podkreślił, że wyłącznie Sąd Najwyższy ma kompetencje do oceny ważności wyborów, jednak problem tkwi w tym, że za czasów poprzedniej władzy powierzono to zadanie izbie, której powołanie budzi poważne wątpliwości prawne.
Tusk kategorycznie wykluczył możliwość zastąpienia Sądu Najwyższego przez prokuraturę czy rząd w kwestii uznawania ważności wyborów. Jednocześnie wyjaśnił, że prokuratura ma zupełnie inne zadania – ma sprawdzić wszystkie przypadki mogących wystąpić nieprawidłowości i potencjalnych przestępstw wyborczych.
We wtorek pierwszego lipca o godzinie 13 Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych w pełnym składzie zbierze się, aby podjąć kluczową uchwałę dotyczącą ważności wyborów prezydenckich. Decyzja ta zapadnie po rozpatrzeniu wszystkich protestów i na podstawie sprawozdania Państwowej Komisji Wyborczej. Napięcie wokół tego posiedzenia jest ogromne, ponieważ jego wynik może mieć daleko idące konsekwencje dla stabilności polskiego systemu demokratycznego.
