Piątkowy dzień przyniósł smutną wiadomość dla wszystkich miłośników teatru w Toruniu. Aktor, który przez dziesięciolecia związany był z lokalną sceną artystyczną, odszedł na zawsze. Choć nie był zawodowym aktorem, jego pasja do sztuki teatralnej pozostawiła niezatarte ślady w sercach współpracowników i widzów.
Toruń stracił swojego ukochanego aktora. 76-latek miał niezwykłą pasję
Początki jego artystycznej drogi sięgają czasów młodości, kiedy stawiał pierwsze kroki na deskach teatru amatorskiego działającego przy toruńskich Zakładach Graficznych. Już wtedy dawał się poznać jako człowiek o niezwykłej wrażliwości artystycznej i prawdziwym talencie scenicznym.
Jego kariera teatralna została jednak przerwana przez obowiązkową służbę wojskową. Ten przymusowy epizod na długie lata odciął go od ukochanej sceny, ale nie zdołał zgasić płonącej w nim pasji do aktorstwa.
Po wieloletniej nieobecności na scenie Kwasowski powrócił do swojego prawdziwego powołania. Jego comeback rozpoczął się od pracy jako statystę w popularnym serialu „Lekarze”. Choć były to początkowo niewielkie role, każda z nich przybliżała go do pełnej realizacji artystycznych ambicji.
Prawdziwy przełom nastąpił, gdy otrzymał szansę występu w spektaklu Darii Kopiec „Dziadek do orzechów. Nowe historie”. Tym razem nie był już tylko obserwatorem czy pomocnikiem – stał się pełnoprawnym aktorem, występując u boku Bartosza Woźnego. Co więcej, współtworzył scenariusz tego przedstawienia, pokazując swoje wszechstronne talenty.
Jego filmografia stopniowo się rozrastała. Pojawił się w „Panoptikonie” Marcina Gładycha oraz „Podnieść się, by nie upaść” Dariusza Landowskiego. Zagrał również w „Primadonnie” Patryka Boro i głośnym „Disco polo” w reżyserii Macieja Bochniaka.
Janusz Kwasowski nie żyje. Clown, który niósł radość najmłodszym pacjentom
Poza sceną i planem filmowym Kwasowski znajdował jeszcze jeden sposób na dzielenie się swoją artystyczną naturą. W wolnych chwilach wcielał się w postać klauna, współpracując z Fundacją Dr Clown. W tym kolorowym stroju regularnie odwiedzał toruński szpital dziecięcy, gdzie swoimi występami umilał dni najmłodszych pacjentów.
Na co dzień prowadził stoisko handlowe na targowisku Manhattan, łącząc przyziemną pracę z artystycznymi pasjami. Przedstawiciele Teatru im. Wilama Horzycy wspominają go jako przyjaciela, wiernego widza i uczestnika warsztatów, który odszedł zdecydowanie za wcześnie.
Uroczystości pogrzebowe odbędą się we wtorek o godzinie 14.00. Msza święta zostanie odprawiona w kościele Matki Bożej Królowej Polski na Rubinkowie I, a następnie nastąpi ceremonia pogrzebowa na Cmentarzu Parafialnym przy ulicy Gałczyńskiego.